Jest
18:00 i ja z Justinem pracujemy nad piosenką od około 30 minut, i puki co idzie
nam świetnie, dzięki Bogu. Może on na prawdę chce być moim przyjacielem i chce
się zmienić, ale mam problemy z zaakceptowaniem tego. Ja po prostu nie chcę
zaangażować się w tą przyjaźń, aby później okazało się że on jest zły i mnie
zrani.
Spojrzałam
na Justina, który koncentrował się nad kartką papieru. Poczułam, że kąciki
moich ust unoszą się ku górze. Wyglądał naprawdę słodko. Gdy patrzyłam na
niego, czułam przyjemne mrowienie w brzuchu, któremu nie mogłam się
oprzeć. Mam na myśli to, że wygląda na
takiego niewinnego, przecież nie lubię go w ten sposób...prawda? Potrząsnęłam
głową, aby pozbyć się myśli, które przyprawiają mnie o ból głowy. Wstałam od
stołu i głodna udałam się chwiejnie w stronę lodówki, aby zobaczyć czy jest coś
do jedzenia. Moje ciało jest nadal obolałe, ale jest trochę lepiej, dzięki
tabletkom przeciwbólowym, które kupił mi Justin. Zatrzasnęłam lodówkę wydając z
siebie sfrustrowany jęk.
- Nie
mam nic do jedzenia. - Wybełkotałam. Nie byłam na zakupach pożywczych od kąd
moi rodzice wyjechali.
- Co?
- Spytał Justin patrząc na mnie.
Pokręciłam
głową, zdając sobie sprawę, że rozmawiałam z samą sobą. - Nie byłam na zakupach
odkąd moi rodzice wyjechali na Hawaje, jestem głodna a nie mam nic do jedzenia.
- Udałam się z powrotem do stołu, siadając na fotelu i oparłam brodę o rękę
wydymając wargi.
Spojrzałam
w górę, słysząc śmiech Justina. - Co jest takie śmieszne? - Spojrzałam na
niego.
-
Nic, po prostu nie mogę uwierzyć, że dąsasz się, ponieważ nie masz nic do
jedzenia.
-
Cóż, tak. Jestem głodna, a moje ciało jest zbyt obolałe, bym mogła pójść do
sklepu spożywczego. - Położyłam głowę na stole, czując burczenie w brzuchu.
-
Dlaczego nie pójdziemy gdzieś coś zjeść?
Podniosłam
głowę uśmiechając się do niego. - Możemy pójść do McDonald's?
Kiwnął
głową i wstał od stołu. Złapałam swoją torebkę i udałam się do jego samochodu.
Zaczęliśmy jechać i Justin włączył radio. Leciało "Domino" od Jessie
J. Zaczęłam ruszać głową w rytm piosenki i śpiewać.
-
Masz naprawdę świetny głos. - Spojrzałam na niego uśmiechając się i
powiedziałam ciche dziękuję.
Weszliśmy
do McDonald's i zamówiliśmy nasze jedzenie. Wyciągnęłam moją kartę z torebki
podając mu, ale nie chciał wziąć.
-
Justin, mogę zapłacić za swoje jedzenie. - Powiedziałam trzymając kartę.
- Ja
zapłacę, to żaden kłopot. - Zrezygnowana pozwoliłam mu zapłacić.
Wróciliśmy
do domu i zjedliśmy nasze jedzenie. Pozbierałam śmieci ze stołu wyrzucając je
do kosza. Jest dopiero 19:30 a ja jestem strasznie śpiąca. Nie wiem, czy to przez moje bolące ciało, czy
przez jedzenie, które zjadłam. Jedyne co wiem, to to, że mogę zaraz zemdleć.
-
Jesteś zmęczona? - Spojrzałam na Justina, który wyciągał telefon ze swojej
kieszeni.
Kiwnęłam
głową opierając łokcie na stole.
-
Zgaduję więc, że muszę wracać do domu. - Powiedział wstając i zabrał swoje
rzeczy.
-
Dziękuję za kupienie mi jedzenia. - Powiedziałam wstając i odprowadziłam go do
drzwi.
- Nie
ma za co.
Pożegnaliśmy
się i weszłam na górę. Wzięłam prysznic i ręcznikiem osuszyłam włosy. Byłam
zbyt zmęczona na robienie dziś czegokolwiek. Udałam się do łóżka i odpłynęłam.
***
Jest
12 kwietnia, co oznacza, że zostały nam 2 dni. Jestem bardzo zdenerwowana, ale
ja i Justin naprawdę ciężko pracowaliśmy nad tą piosenką. Minęły 3 tygodnie od
walki pomiędzy mną a Teagan, i rzeczy w szkole stały się bardzo szorstkie.
Chodzą plotki, że ja i Justin jesteśmy razem, niektórzy zaś mówią, że Justin
założył się z przyjaciółmi, że ktoś taki jak ja nie może zaprzyjaźnić się z
kimś takim jak on. Mówią wszelkiego rodzaju bolesne rzeczy, ale Justin
powiedział bym to ignorowała, ponieważ to nie jest prawda. Jedyną rzeczą, która
mnie zaskoczyła, to fakt, że przyjaciele Justina, Ryan i Chaz są dla mnie bardzo
mili. Dziwne.
Poznałam
mamę Justina, jest wspaniała. Polubiłyśmy się od pierwszego dnia, udałam się
kilka razy do domu Justina w związku z pracą nad piosenką, i za każdym razem ja
i ona zagłębiałyśmy się w rozmowie, naprawdę się zbliżyłyśmy do siebie.
Relacja
między mną a Justinem jest naprawdę świetna. Doskonale się dogadujemy i
zbliżyliśmy się przez te ostatnie tygodnie. Jestem wciąż chroniona przez niego.
Uważam, że jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Czuje motyle w brzuchu, gdy
z nim jestem. Nie wiem, dlaczego mam takie uczucia do niego, ale nie sądzę, że
powieninieneś być nerwowy, gdy twój przyjaciel przychodzi lub dostawać
przyjemnych dreszczy, gdy cię dotyka. Jestem zdecydowanie zagubiona, ale wiem,
że to uczucie przychodzi gdy on jest ze mną, zachowam to dla siebie ponieważ
wiem na 100%, że on nie odczuwa do mnie tego samego.
***
Szkoła
na dziś dobiegła końca, i nie mogłam czuć się szczęśliwsza. Wszystko czego
pragnę, to wrócić do domu, wziąć prysznic i iść spać. Udałam się do swojego samochodu słysząc
czyjeś kroki za mną. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Justina biegnącego do
mnie. Założyłam ręce na piersi i oparłam się o mój samochód. - Co tam Bieber? -
Spytałam uśmiechając się.
- Hej
Cass, masz coś przeciwko byśmy spotkali się u ciebie w domu zamiast u mnie? -
Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Zauważyłam, że był czymś zdenerwowany.
-
Jasne, czy wszystko w porządku?
-
Moja mama będzie miała wieczorem w domu przyjaciela z pracy, i ja po prostu nie
chcę tam być. - Powiedział wkładając ręce do kieszeni.
Posłałam
mu mały uśmiech. - W porządku, po prostu przyjdź. - To słodkie, gdy jest
zazdrosny, ponieważ jego mama jest z "przyjacielem".
Chwycił
moje ramiona przytulając mnie. - Dziękuję. - Powiedział odchodząc w stronę
swojego samochodu.
O mój
Boże mam zamiar się zabić, czy te motyle w moim brzuchu nie mogą się uspokoić?
Jechałam do domu śpiewając "Part of me" Katy Perry. Uwielbiam jej
piosenki. Poczułam, że mój telefon wibruje, więc odebrałam bez patrzenia na
ekran, ponieważ skupiałam swój wzrok na drodze.
-
Halo?
-
Cassie! - Natychmiast zastygłam na dźwięk jego głosu. Moje oczy się
rozszerzyły, a usta stały się suche.
-
C-Cole? - Wykrztusiłam.
- Tak
to ja, jak się masz? - Jak on może działać tak spokojnie? I dlaczego KURWA
wciąż ma mój numer?
- Dlaczego
do mnie dzwonisz? - Spytałam całkowicie ignorując jego pytanie.
Usłyszałam
jego westchnięcie, zapewnie był sfrustrowany, że nie byłam szczęśliwa, że do
mnie zadzwonił. - Wróciłem do Kaliforni. - Nic nie odpowiedziałam. - Tęsknię za
tobą. - Moje oczy sie rozszerzyły. On chyba sobie robi jaja.
-
Żartujesz sobie ze mnie Cole? Nie rozmawiałam z tobą od dnia, kiedy mnie
zostawiłeś. - Wjechałam samochodem na podjazd. - Co, twoja suka cię rzuciła i
masz zamiar przybiegnąć do mnie? Przykro mi, ale nie ma mowy bym kiedykolwiek
do ciebie wróciła.
-
Cassie ja..
Rozłączyłam
się nie chcąc słyszeć jego wymówek. - Kurwa co za kutas. - Wybełkotałam
wychodząc z samochodu. Byłam wdzięczna, że Cole przeprowadził się po naszym
zerwaniu, widok jego twarzy codziennie by mnie zabił. Poczułam wodę uderzającą
o moje ciało. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ciemne chmury krążące wokół.
Pobiegłam do domu, nie chcąc by uderzyła we mnie jakaś błyskawica, cholernie
boje się burzy.
Upuściłam
torbę na schodach i pobiegłam do pokoju, by się przebrać. Założyłam czarne
szorty i fioletowy top. Położyłam się na łóżku i zadzwoniłam do Natalie, by
powiedzieć jej o telefonie z piekła.
-
Cześć suko. - Powiedziała odbierając,
-
Ngdy nie zgadniesz, kto do mnie zadzwonił Nat.
-
Kto? - Spytała szybko.
Przewróciłam
się na brzuch wymachując nogami w przód i w tył. - Cole!
- Co
kurwa? - Krzyknęła w szoku. - Co do cholery chciał ten debil?
Zachichotałam
na jej wybuch, kocham tą dziewczynę. - Powiedział mi że wrócił i
on...um...tęskni za mną.
- Chyba
sobie żartujesz, co za dupek. - Natalie nienawidzi go po tym, co mi zrobił.
Wydzwaniała do niego wyklinając go za to, że rzucił mnie dla swojej ex.
-
Wiem to. - Powiedziałam przewracając oczami.
- Co
mu powiedziałaś?
-
Powiedziałam, by się odpierdolił.
-
Moja dziewczynka. - Usłyszałam pukanie i spojrzałam w górę widząc Justina
opierającego się o framugę drzwi i uśmiechającego w moją stronę.
-
Nat, zadzwonię do ciebie później. - Usiadłam na łóżku patrząc na Justina.
-
Hej. - Powiedziałam lekko zmieszana.
Zaśmiał
się i podszedł siadając obok mnie. - Napisałem do ciebie, że jestem w drodze i
pukając w drzwi nie otrzymałem odpowiedzi, więc pozwoliłem sobie wejść.
- Oh,
przepraszam. - Powiedziałam chichocząc. - Rozmawiałam z Natalie o pewnej
sprawie.
-
Wiem, słyszałem. - Spojrzałam na niego, drapał się po karku.
-
Więc przyszedłeś wcześniej, przyjaciel twojej mamy już jest? - Spytałam chcąc
szybko zmienić temat, nie chcę rozmawiać z nim o Cole, to było by niezręczne.
-
Yup. - Powiedział kładąc nacisk na literę p. Pokiwałam głową w zrozumieniu.
-
Ahhhhh. - Krzyknęłam gdy podczas uderzenia piorunu wysiadł prąd. Skoczyłam na
Justina oplatając ramiona wokół jego szyi prawie siedząc mu na kolanach.
Usłyszałam jak zaczął się śmiać i podniosłam głowę patrząc na niego.
JUSTIN'S
POV
Poczułem
ciało Cassie na sobie, i jej ręce które oplatały moją szyję niczym wąż. Nie
mogłem powstrzymać się od śmiechu przez fakt, jak bardzo boi się burzy.
-
Zamknij się. - Syknęła.
Kontynuowałem
śmianie się. - Przepraszam, ale żałuj że nie widziałaś swojej twarzy.
Odskoczyła
ode mnie. - Pieprz się. - Splunęła żartobliwie.
Siedziałem
uśmiechając się do nie. - Gdzie i kiedy? - Spytałem. Obiecałem, że nie będe
więcej dla niej aroganckim flirciarzem, jakim jestem. Odwróciła się wzdychając
na mój komentarz, a jej policzki oblała fala czerwieni. Dobrze wiedzieć, że
sprawiam, że się rumieni.
-
Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią, no nie Bieber? - Położyła dłoń na biodrze
patrząc na mnie. Cholera, kocham się z nią drażnić, jest taka słodka, gdy jest
zła.
-
Nope. - Odpowiedziałem chichocząc. Pokręciła głową i zaczęła schodzić po
schodach. Wstałem z łóżka i również udałem się na dół. Poszedłem do salonu
widząc Cassie zapalającą świece. Tak, czas by znów się z nią podrażnić.
-
Tworzysz nastrój, co? - Spytałem próbując powstrzymać śmiech.
-
Zamierzam skopać ci ten zboczony tyłek. - Roześmiałem się, czując ból w
ramieniu.
- Oww
co to było? - Zapytałem dotykając swojego ramienia.
-
Mówiłam, że skopię twój tyłek. - Powiedziała śmiejąc się.
-
Odwdzięczę ci się za to. - Powiedziałem idąc w jej stronę.
Spojrzałem
na nią marszczącą brwi i mały uśmieszek wtargnął na moje usta. Zaczęła się
cofać zanim uciekła krzycząc. Pobiegłem za nią przerzucając sobie ją przez
ramię. Pobiegłem do salonu, rzucając ją na kanapę i zacząłem ją łaskotać.
-
J-Justin p-przestań proszę, p-przepraszam. - Powiedziała przez śmiech.
-
Przepraszam, co mówiłaś? Nie słyszę cię. - Nadal ją łaskotałem. Kocham jej
śmiech, wiem, jestem szalony ale nic na to nie poradzę.
-
P-powiedziałam j-ja ahhhh p-przepraszam. – Przestałem ją łaskotać i wzięła
głęboki wdech.
Wyciągnąłem
w jej stronę rękę, by jej pomóc, na co ona niechętnie ją złapała. Jej twarz
była czerwona ze śmiechu a włosy rozwalone na wszystkie strony. Pogładziłem
palcem jej twarz i założyłem kosmyk jej włosów za ucho. Spojrzała w dół
prawdopodobnie chcąc ukryć rumieniec, który malował się na jej policzkach. Uśmiechnąłem
się do siebie, zastanawiając się, dlaczego zawsze przy niej mam to dziwne
uczucie w brzuchu. Zdecydowanie darzę ją pewnym uczuciem. Starałem pozbyć się
tych myśli z mojej głowy i usiadłem na kanapie.
Spojrzałem
na Cassie siadającą obok mnie. – Denerwujesz się sobotnim konkursem? – Spytałem
przerywając ciszę.
Pokiwała
głową i spojrzała na mnie. – Jestem totalnie zdenerwowana. Nie lubię śpiewać
przed ludźmi. – Powiedziała bawiąc się swoimi palcami. – I w sobotę będziemy
śpiewać przed tłumem ludzi. Nie będą oceniać jedynie naszej piosenki, ale i
nasze głosy.
- Nie
masz powodu by się denerwować. Masz świetny głos i napisałaś naprawdę wspaniałą
piosenkę. – Spojrzała na mnie rozczarowanym wzrokiem.
-
Justin, oboje napisaliśmy tę piosenkę. To nie jest tylko moja zasługa. – Spojrzała
w dół zanim zaczęła ponownie mówić. – Dzięki tej piosence dostaniemy
stypendium, ponieważ ciężko nad nią pracowaliśmy. – Spojrzała w górę
uśmiechając się do mnie. Cholera, ona mnie zabija tym uśmiechem.
-
Masz rację. – Powiedziałem trącając ją moim ramieniem.
- Ej!
– Zachichotała.
Zaczepiłem
ją, zanim wstałem. – Przygotuj się by wszystkim dopieść tą historią. – Kiwnęła głową
i wstała z kanapy, chwytając świece i położyła je na stole, byśmy mogli
widzieć.
Powiedzenie,
że nie byłem nerwowy sobotnim konkursem, było kłamstwem. Mam dobry głos i
potrafię grać na gitarze oraz fortepianie. Wiem, posiadam umiejętności. To
będzie moja najlepsza sobota, chcę dostać to stypendium, ale też nie chcę
pozwolić Cassie upaść. Jeśli nie wygramy, będę widział zdenerwowanie na jej
twarzy, jeśli zaś wygramy, będę mógł zobaczyć jej seksowny uśmiech. Muszę
przyznać, że czuję do niej coś więcej niż przyjaźń, ale chcę to utrzymać w
środku, głęboko ukryte i zamknięte, bo jestem pewien, że ona nigdy nie poczuje
tego samego do mnie. Wiem, że mi wybaczyła i przyjaźnimy się, ale jestem
pewien, że po obejrzeniu w jaki sposób traktuję dziewczyny, nigdy nie da mi
szansy. Ludzie się zmieniają, i ja zmieniłem się dla niej…
***
Hej, tutaj Natalia. Przepraszam, że rozdział nie pojawił się szybciej ale rozumiecie, trzeba nacieszyć się ostatnimi dniami wakacji nim się wróci do szarej rzeczywistości.
Otóż jest pewna sprawa.
Informujemy ponad 40 osób a pod ostatnim rozdziałem pojawiło się TYLKO 10 komentarzy, to smutne, ponieważ spędzamy dużo czasu nad tłumaczeniem a wam nie chce się zostawić żadnego motywującego komentarza. Mam nadzieję że rozdział wam się podobał. Cassie czuje coś do Justina, Justin do niej, ale oboje myślą że druga osoba tego nie odwzajemnia i to uczucie skrywają. Zapewniam was, że wkrótce to się zmieni :) Jeśli macie jakieś pytania to w Kontakt do tłumaczek znajdziecie mojego aska, chętnie poodpowiadam. Miłego wieczoru :)
EDIT: Zmieniłam nazwę twittera z@helloimcanadian na @bieberetz
EDIT: Zmieniłam nazwę twittera z