czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 8

Jest 18:00 i ja z Justinem pracujemy nad piosenką od około 30 minut, i puki co idzie nam świetnie, dzięki Bogu. Może on na prawdę chce być moim przyjacielem i chce się zmienić, ale mam problemy z zaakceptowaniem tego. Ja po prostu nie chcę zaangażować się w tą przyjaźń, aby później okazało się że on jest zły i mnie zrani.
Spojrzałam na Justina, który koncentrował się nad kartką papieru. Poczułam, że kąciki moich ust unoszą się ku górze. Wyglądał naprawdę słodko. Gdy patrzyłam na niego, czułam przyjemne mrowienie w brzuchu, któremu nie mogłam się oprzeć.  Mam na myśli to, że wygląda na takiego niewinnego, przecież nie lubię go w ten sposób...prawda? Potrząsnęłam głową, aby pozbyć się myśli, które przyprawiają mnie o ból głowy. Wstałam od stołu i głodna udałam się chwiejnie w stronę lodówki, aby zobaczyć czy jest coś do jedzenia. Moje ciało jest nadal obolałe, ale jest trochę lepiej, dzięki tabletkom przeciwbólowym, które kupił mi Justin. Zatrzasnęłam lodówkę wydając z siebie sfrustrowany jęk.
- Nie mam nic do jedzenia. - Wybełkotałam. Nie byłam na zakupach pożywczych od kąd moi rodzice wyjechali.
- Co? - Spytał Justin patrząc na mnie.
Pokręciłam głową, zdając sobie sprawę, że rozmawiałam z samą sobą. - Nie byłam na zakupach odkąd moi rodzice wyjechali na Hawaje, jestem głodna a nie mam nic do jedzenia. - Udałam się z powrotem do stołu, siadając na fotelu i oparłam brodę o rękę wydymając wargi.
Spojrzałam w górę, słysząc śmiech Justina. - Co jest takie śmieszne? - Spojrzałam na niego.
- Nic, po prostu nie mogę uwierzyć, że dąsasz się, ponieważ nie masz nic do jedzenia.
- Cóż, tak. Jestem głodna, a moje ciało jest zbyt obolałe, bym mogła pójść do sklepu spożywczego. - Położyłam głowę na stole, czując burczenie w brzuchu.
- Dlaczego nie pójdziemy gdzieś coś zjeść?
Podniosłam głowę uśmiechając się do niego. - Możemy pójść do McDonald's?
Kiwnął głową i wstał od stołu. Złapałam swoją torebkę i udałam się do jego samochodu. Zaczęliśmy jechać i Justin włączył radio. Leciało "Domino" od Jessie J. Zaczęłam ruszać głową w rytm piosenki i śpiewać.
- Masz naprawdę świetny głos. - Spojrzałam na niego uśmiechając się i powiedziałam ciche dziękuję.
Weszliśmy do McDonald's i zamówiliśmy nasze jedzenie. Wyciągnęłam moją kartę z torebki podając mu, ale nie chciał wziąć.
- Justin, mogę zapłacić za swoje jedzenie. - Powiedziałam trzymając kartę.
- Ja zapłacę, to żaden kłopot. - Zrezygnowana pozwoliłam mu zapłacić.
Wróciliśmy do domu i zjedliśmy nasze jedzenie. Pozbierałam śmieci ze stołu wyrzucając je do kosza. Jest dopiero 19:30 a ja jestem strasznie śpiąca.  Nie wiem, czy to przez moje bolące ciało, czy przez jedzenie, które zjadłam. Jedyne co wiem, to to, że mogę zaraz zemdleć.
- Jesteś zmęczona? - Spojrzałam na Justina, który wyciągał telefon ze swojej kieszeni.
Kiwnęłam głową opierając łokcie na stole.
- Zgaduję więc, że muszę wracać do domu. - Powiedział wstając i zabrał swoje rzeczy.
- Dziękuję za kupienie mi jedzenia. - Powiedziałam wstając i odprowadziłam go do drzwi.
- Nie ma za co.
Pożegnaliśmy się i weszłam na górę. Wzięłam prysznic i ręcznikiem osuszyłam włosy. Byłam zbyt zmęczona na robienie dziś czegokolwiek. Udałam się do łóżka i odpłynęłam.
***
Jest 12 kwietnia, co oznacza, że zostały nam 2 dni. Jestem bardzo zdenerwowana, ale ja i Justin naprawdę ciężko pracowaliśmy nad tą piosenką. Minęły 3 tygodnie od walki pomiędzy mną a Teagan, i rzeczy w szkole stały się bardzo szorstkie. Chodzą plotki, że ja i Justin jesteśmy razem, niektórzy zaś mówią, że Justin założył się z przyjaciółmi, że ktoś taki jak ja nie może zaprzyjaźnić się z kimś takim jak on. Mówią wszelkiego rodzaju bolesne rzeczy, ale Justin powiedział bym to ignorowała, ponieważ to nie jest prawda. Jedyną rzeczą, która mnie zaskoczyła, to fakt, że przyjaciele Justina, Ryan i Chaz są dla mnie bardzo mili. Dziwne.
Poznałam mamę Justina, jest wspaniała. Polubiłyśmy się od pierwszego dnia, udałam się kilka razy do domu Justina w związku z pracą nad piosenką, i za każdym razem ja i ona zagłębiałyśmy się w rozmowie, naprawdę się zbliżyłyśmy do siebie.
Relacja między mną a Justinem jest naprawdę świetna. Doskonale się dogadujemy i zbliżyliśmy się przez te ostatnie tygodnie. Jestem wciąż chroniona przez niego. Uważam, że jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Czuje motyle w brzuchu, gdy z nim jestem. Nie wiem, dlaczego mam takie uczucia do niego, ale nie sądzę, że powieninieneś być nerwowy, gdy twój przyjaciel przychodzi lub dostawać przyjemnych dreszczy, gdy cię dotyka. Jestem zdecydowanie zagubiona, ale wiem, że to uczucie przychodzi gdy on jest ze mną, zachowam to dla siebie ponieważ wiem na 100%, że on nie odczuwa do mnie tego samego.
***
Szkoła na dziś dobiegła końca, i nie mogłam czuć się szczęśliwsza. Wszystko czego pragnę, to wrócić do domu, wziąć prysznic i iść spać.  Udałam się do swojego samochodu słysząc czyjeś kroki za mną. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam Justina biegnącego do mnie. Założyłam ręce na piersi i oparłam się o mój samochód. - Co tam Bieber? - Spytałam uśmiechając się.
- Hej Cass, masz coś przeciwko byśmy spotkali się u ciebie w domu zamiast u mnie? - Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Zauważyłam, że był czymś zdenerwowany.
- Jasne, czy wszystko w porządku?
- Moja mama będzie miała wieczorem w domu przyjaciela z pracy, i ja po prostu nie chcę tam być. - Powiedział wkładając ręce do kieszeni.
Posłałam mu mały uśmiech. - W porządku, po prostu przyjdź. - To słodkie, gdy jest zazdrosny, ponieważ jego mama jest z "przyjacielem".
Chwycił moje ramiona przytulając mnie. - Dziękuję. - Powiedział odchodząc w stronę swojego samochodu.
O mój Boże mam zamiar się zabić, czy te motyle w moim brzuchu nie mogą się uspokoić? Jechałam do domu śpiewając "Part of me" Katy Perry. Uwielbiam jej piosenki. Poczułam, że mój telefon wibruje, więc odebrałam bez patrzenia na ekran, ponieważ skupiałam swój wzrok na drodze.
- Halo?
- Cassie! - Natychmiast zastygłam na dźwięk jego głosu. Moje oczy się rozszerzyły, a usta stały się suche.
- C-Cole? - Wykrztusiłam.
- Tak to ja, jak się masz? - Jak on może działać tak spokojnie? I dlaczego KURWA wciąż ma mój numer?
- Dlaczego do mnie dzwonisz? - Spytałam całkowicie ignorując jego pytanie.
Usłyszałam jego westchnięcie, zapewnie był sfrustrowany, że nie byłam szczęśliwa, że do mnie zadzwonił. - Wróciłem do Kaliforni. - Nic nie odpowiedziałam. - Tęsknię za tobą. - Moje oczy sie rozszerzyły. On chyba sobie robi jaja.
- Żartujesz sobie ze mnie Cole? Nie rozmawiałam z tobą od dnia, kiedy mnie zostawiłeś. - Wjechałam samochodem na podjazd. - Co, twoja suka cię rzuciła i masz zamiar przybiegnąć do mnie? Przykro mi, ale nie ma mowy bym kiedykolwiek do ciebie wróciła.
- Cassie ja..
Rozłączyłam się nie chcąc słyszeć jego wymówek. - Kurwa co za kutas. - Wybełkotałam wychodząc z samochodu. Byłam wdzięczna, że Cole przeprowadził się po naszym zerwaniu, widok jego twarzy codziennie by mnie zabił. Poczułam wodę uderzającą o moje ciało. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ciemne chmury krążące wokół. Pobiegłam do domu, nie chcąc by uderzyła we mnie jakaś błyskawica, cholernie boje się burzy.
Upuściłam torbę na schodach i pobiegłam do pokoju, by się przebrać. Założyłam czarne szorty i fioletowy top. Położyłam się na łóżku i zadzwoniłam do Natalie, by powiedzieć jej o telefonie z piekła.
- Cześć suko. - Powiedziała odbierając,
- Ngdy nie zgadniesz, kto do mnie zadzwonił Nat.
- Kto? - Spytała szybko.
Przewróciłam się na brzuch wymachując nogami w przód i w tył. - Cole!
- Co kurwa? - Krzyknęła w szoku. - Co do cholery chciał ten debil?
Zachichotałam na jej wybuch, kocham tą dziewczynę. - Powiedział mi że wrócił i on...um...tęskni za mną.
- Chyba sobie żartujesz, co za dupek. - Natalie nienawidzi go po tym, co mi zrobił. Wydzwaniała do niego wyklinając go za to, że rzucił mnie dla swojej ex.
- Wiem to. - Powiedziałam przewracając oczami.
- Co mu powiedziałaś?
- Powiedziałam, by się odpierdolił.
- Moja dziewczynka. - Usłyszałam pukanie i spojrzałam w górę widząc Justina opierającego się o framugę drzwi i uśmiechającego w moją stronę.
- Nat, zadzwonię do ciebie później. - Usiadłam na łóżku patrząc na Justina.
- Hej. - Powiedziałam lekko zmieszana.
Zaśmiał się i podszedł siadając obok mnie. - Napisałem do ciebie, że jestem w drodze i pukając w drzwi nie otrzymałem odpowiedzi, więc pozwoliłem sobie wejść.
- Oh, przepraszam. - Powiedziałam chichocząc. - Rozmawiałam z Natalie o pewnej sprawie.
- Wiem, słyszałem. - Spojrzałam na niego, drapał się po karku.
- Więc przyszedłeś wcześniej, przyjaciel twojej mamy już jest? - Spytałam chcąc szybko zmienić temat, nie chcę rozmawiać z nim o Cole, to było by niezręczne.
- Yup. - Powiedział kładąc nacisk na literę p. Pokiwałam głową w zrozumieniu.
- Ahhhhh. - Krzyknęłam gdy podczas uderzenia piorunu wysiadł prąd. Skoczyłam na Justina oplatając ramiona wokół jego szyi prawie siedząc mu na kolanach. Usłyszałam jak zaczął się śmiać i podniosłam głowę patrząc na niego.

JUSTIN'S POV

Poczułem ciało Cassie na sobie, i jej ręce które oplatały moją szyję niczym wąż. Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu przez fakt, jak bardzo boi się burzy.
- Zamknij się. - Syknęła.
Kontynuowałem śmianie się. - Przepraszam, ale żałuj że nie widziałaś swojej twarzy.
Odskoczyła ode mnie. - Pieprz się. - Splunęła żartobliwie.
Siedziałem uśmiechając się do nie. - Gdzie i kiedy? - Spytałem. Obiecałem, że nie będe więcej dla niej aroganckim flirciarzem, jakim jestem. Odwróciła się wzdychając na mój komentarz, a jej policzki oblała fala czerwieni. Dobrze wiedzieć, że sprawiam, że się rumieni.
- Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią, no nie Bieber? - Położyła dłoń na biodrze patrząc na mnie. Cholera, kocham się z nią drażnić, jest taka słodka, gdy jest zła.
- Nope. - Odpowiedziałem chichocząc. Pokręciła głową i zaczęła schodzić po schodach. Wstałem z łóżka i również udałem się na dół. Poszedłem do salonu widząc Cassie zapalającą świece. Tak, czas by znów się z nią podrażnić.
- Tworzysz nastrój, co? - Spytałem próbując powstrzymać śmiech.
- Zamierzam skopać ci ten zboczony tyłek. - Roześmiałem się, czując ból w ramieniu.
- Oww co to było? - Zapytałem dotykając swojego ramienia.
- Mówiłam, że skopię twój tyłek. - Powiedziała śmiejąc się.
- Odwdzięczę ci się za to. - Powiedziałem idąc w jej stronę.
Spojrzałem na nią marszczącą brwi i mały uśmieszek wtargnął na moje usta. Zaczęła się cofać zanim uciekła krzycząc. Pobiegłem za nią przerzucając sobie ją przez ramię. Pobiegłem do salonu, rzucając ją na kanapę i zacząłem ją łaskotać.
- J-Justin p-przestań proszę, p-przepraszam. - Powiedziała przez śmiech.
- Przepraszam, co mówiłaś? Nie słyszę cię. - Nadal ją łaskotałem. Kocham jej śmiech, wiem, jestem szalony ale nic na to nie poradzę.
- P-powiedziałam j-ja ahhhh p-przepraszam. – Przestałem ją łaskotać i wzięła głęboki wdech.
Wyciągnąłem w jej stronę rękę, by jej pomóc, na co ona niechętnie ją złapała. Jej twarz była czerwona ze śmiechu a włosy rozwalone na wszystkie strony. Pogładziłem palcem jej twarz i założyłem kosmyk jej włosów za ucho. Spojrzała w dół prawdopodobnie chcąc ukryć rumieniec, który malował się na jej policzkach. Uśmiechnąłem się do siebie, zastanawiając się, dlaczego zawsze przy niej mam to dziwne uczucie w brzuchu. Zdecydowanie darzę ją pewnym uczuciem. Starałem pozbyć się tych myśli z mojej głowy i usiadłem na kanapie.
Spojrzałem na Cassie siadającą obok mnie. – Denerwujesz się sobotnim konkursem? – Spytałem przerywając ciszę.
Pokiwała głową i spojrzała na mnie. – Jestem totalnie zdenerwowana. Nie lubię śpiewać przed ludźmi. – Powiedziała bawiąc się swoimi palcami. – I w sobotę będziemy śpiewać przed tłumem ludzi. Nie będą oceniać jedynie naszej piosenki, ale i nasze głosy.
- Nie masz powodu by się denerwować. Masz świetny głos i napisałaś naprawdę wspaniałą piosenkę. – Spojrzała na mnie rozczarowanym wzrokiem.
- Justin, oboje napisaliśmy tę piosenkę. To nie jest tylko moja zasługa. – Spojrzała w dół zanim zaczęła ponownie mówić. – Dzięki tej piosence dostaniemy stypendium, ponieważ ciężko nad nią pracowaliśmy. – Spojrzała w górę uśmiechając się do mnie. Cholera, ona mnie zabija tym uśmiechem.
- Masz rację. – Powiedziałem trącając ją moim ramieniem.
- Ej! – Zachichotała.
Zaczepiłem ją, zanim wstałem. – Przygotuj się by wszystkim dopieść tą historią. – Kiwnęła głową i wstała z kanapy, chwytając świece i położyła je na stole, byśmy mogli widzieć.

Powiedzenie, że nie byłem nerwowy sobotnim konkursem, było kłamstwem. Mam dobry głos i potrafię grać na gitarze oraz fortepianie. Wiem, posiadam umiejętności. To będzie moja najlepsza sobota, chcę dostać to stypendium, ale też nie chcę pozwolić Cassie upaść. Jeśli nie wygramy, będę widział zdenerwowanie na jej twarzy, jeśli zaś wygramy, będę mógł zobaczyć jej seksowny uśmiech. Muszę przyznać, że czuję do niej coś więcej niż przyjaźń, ale chcę to utrzymać w środku, głęboko ukryte i zamknięte, bo jestem pewien, że ona nigdy nie poczuje tego samego do mnie. Wiem, że mi wybaczyła i przyjaźnimy się, ale jestem pewien, że po obejrzeniu w jaki sposób traktuję dziewczyny, nigdy nie da mi szansy. Ludzie się zmieniają, i ja zmieniłem się dla niej…

***
Hej, tutaj Natalia. Przepraszam, że rozdział nie pojawił się szybciej ale rozumiecie, trzeba nacieszyć się ostatnimi dniami wakacji nim się wróci do szarej rzeczywistości.
Otóż jest pewna sprawa. 
Informujemy ponad 40 osób a pod ostatnim rozdziałem pojawiło się TYLKO 10 komentarzy, to smutne, ponieważ spędzamy dużo czasu nad tłumaczeniem a wam nie chce się zostawić żadnego motywującego komentarza. Mam nadzieję że rozdział wam się podobał. Cassie czuje coś do Justina, Justin do niej, ale oboje myślą że druga osoba tego nie odwzajemnia i to uczucie skrywają. Zapewniam was, że wkrótce to się zmieni :) Jeśli macie jakieś pytania to w Kontakt do tłumaczek znajdziecie mojego aska, chętnie poodpowiadam. Miłego wieczoru :)

EDIT: Zmieniłam nazwę twittera z @helloimcanadian na @bieberetz

13 komentarzy:

  1. Czyżby pierwsza ? :) Ten rozdział był słodki <3 Ciekawość mnie zżera :o

    OdpowiedzUsuń
  2. są zakochani, ale się nie przyznają. zajebiście razem wyglądają.
    kocham to opowiadanie. po prostu K-O-C-H-A-M!
    pozdrawiam :)
    @bieberairforeva

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej jaki słodki rozdział <3
    Czekam aż wreszcie przestaną ukrywać swoje uczucia no. xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni są tacy słodcy! Świetny rozdział, jestem ciekawa co będzie dalej ;) @juubelieve

    OdpowiedzUsuń
  5. ostatnie zdanie... umarłam?! *_* Boże, kocham to! ale kurcze... oboje się kochają, niech sobie o tym powiedzą, no! <3 hahah czekam na NN z niecierpliwością <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, świetny rozdział! :) Nie mogę doczekać się następnego!
    Zmieniłam nazwę z @Solumss na @Gomestin :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. genialny, nie mogę się doczekać co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  9. rozdział jak zwykle świetny :))
    zgadzam sie z nat co za dupek !!! :))

    weronika

    OdpowiedzUsuń
  10. super rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział jest super, nie mogę się doczekać aż powiedzą to co czują do siebie
    mam nową nazwe na twitterze @Kamila_Swag_lol

    OdpowiedzUsuń
  12. dfghjtyuj, cudoo!! ;)
    czekam na nn ;))

    OdpowiedzUsuń