wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 7

Powoli otworzyłam oczy, by zobaczyć ciemność w domu. Siadając poczułam coś na moich nogach. Zrobiłam zeza próbując zobaczyć co mnie ugniatało. Zobaczyłam śpiącego Justin’a z rękoma owiniętymi wokół moich nóg i głową na ramieniu kanapy. Sięgnęłam po telefon, by zobaczyć która godzina. „10:30”. Wyszeptałam po poprawieniu się.
- W końcu wstałaś? – Odwróciłam głowę słysząc jego skrzypiący głos.
- Yah. – Zarechotałam posyłając mu mały uśmiech.
Zobaczyłam Justin’a biorącego swój telefon kątem oka.
- Cholera! – Jęknął waląc sobie ręką w twarz. Delikatnie odsunął moją nogę i wstał.
Również spróbowałam wstać za nim, ale upadłam na kanapę z bólu. Okręciłam ramiona wokół brzucha i poczułam łzy spływające po policzkach.
- Kurwa, Cassie wszystko dobrze? – Spytał klękając przy mnie.
- Y-yah w porządku. Troszkę zabolało. – Posłałam mu mały uśmiech.
- Jesteś zbyt pozytywna, na pewno nie chcesz iść do szpita-
Podniosłam rękę, by zasygnalizować żeby przestał mówić. – Nie Justin, jest dobrze. Nie pójdę do szpitala dla naciskania na mój brzuch przez co będę czuła się gorzej.
- Dobrze, ubierz się. – Wstał, wsadził swój telefon do kieszeni i wziął klucze ze stolika. – Muszę iść do domu, moja mama dzwoniła do mnie z dziesięć razy.
Nic nie odpowiedziałam, skinęłam tylko głową i popatrzyłam w dół. Dlaczego jest dla mnie taki miły, to nie ma sensu.
- Jesteś pewna, że czujesz się dobrze? – Spytał przysiadając i sprawdzając zacięcie na moim oku. Poczułam motylki w brzuchu oraz, że moje policzki się zaczerwieniły. Kurwa co się dzieje.
Kiwnęłam głową odwracając ją, by nie zobaczył formującego się zarumienienia. Oblizał swoje wargi i zaśmiał się nieco.
- Chcesz żebym odebrał cię rano, bo twoje auto jest pod szkołą? – Spytał.
- Jasne. – Odpowiedziałam.
Wstał z kanapy i poszedł w stronę drzwi, przed nimi zatrzymał się i odwrócił twarzą do mnie.
- Do zobaczenia rano, Cass.
Uśmiechnęłam się do niego i z powrotem ułożyłam głowę na kanapie. Przekręciłam się próbując znaleźć sobie wygodną pozycje. Skrzywiłam się z bólu i jęknęłam z frustracji. Zdecydowałam po prostu leżeć tu dopóki nie zapadnę w sen. Nie ma szansy bym weszła po schodach, prawdopodobnie bym umarła. Leżałam próbując skupić się na telewizji, ale jedyną rzeczą, która krążyła mi po głowie był Justin. Uratował mnie raz jeszcze, ale tym razem było inaczej. Nakrzyczał na Teagan za naskakiwanie na mnie przed wszystkimi na parkingu, czego nigdy bym się nie spodziewała. Jutro będzie miał przez to dużo gówna. Zamknęłam oczy czując ogarniającą mnie senność. Jutro będzie ciekawie, a ja nie za bardzo jestem tym podekscytowana.
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Usiadłam zapominając, że zostałam wielokrotnie skopana w żebra przez psycho dziwkę. Złapałam powietrza z trudem i poczułam, że łza spływa mi po policzku z bólu. W końcu wstałam na nogi i zmusiłam je, by poszły w stronę drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Justin’a stojącego tam w parze szarych spodni i czarnej bluzce. Zanim wpuściłam go do środka gapiłam się na niego niedowierzając.
- Która jest godzina? – Spytałam przecierając oczy.
Wyciągnął telefon z kieszeni i odwrócił go do mnie. „6:20”
Kołysząc się skierowałam do kanapy, poczułam ręce wokół mojej talii. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam skoncentrowanego Justin’a patrzącego na mnie.
- Dziś boli bardziej, prawda?
- Tak, boli jak się poruszam. – Znów na niego spojrzałam uświadamiając sobie, że jest u mnie długo przed rozpoczęciem lekcji. – Justin co robisz tutaj tak wcześnie? Szkoła nie zaczyna się jeszcze przez godzinę i czterdzieści minut.
Odprowadził mnie do schodów nadal mając rękę wokół mojej talii. – Cóż, stwierdziłem, że będziesz potrzebowała kogoś kto pomoże ci się przygotować.
Zatrzymałam się, czy on mówi serio? Jak on chce mi pomóc w przygotowaniach, byłoby dziwnie gdyby miał pomagać mi w przebieraniu. Zgaduję, że domyślił się o czym myślę, ponieważ lekko się zarumienił.
- N-nie tak, Cass. Chciałem tylko pomóc wejść ci na górę i w czymkolwiek innym czego będziesz potrzebowała. – Uniosłam głowę i popatrzyłam na schody, jestem czasem straszną kretynką.
Doszliśmy do mojego pokoju, a on pomógł mi usiąść na łóżku. To jest bardzo dziwne, Justin w moim domu, pomagając mi, kiedy jeszcze tydzień temu mnie nienawidził. Ale jestem wdzięczna za to, że tu jest, bo to byłoby prawie niemożliwe bym pokonała te schody sama.
- Chcesz żebym wyciągnął coś dla ciebie z szafy? – Bąknął drapiąc się po szyi.
- Yah, jest tam biała bluzka z napisem „Podskocz do mnie, bro”. Czy możesz mi ją podać? – Uśmiechnęłam się bawiąc ustami.
Justin zaśmiał się idąc do szafy. – To odpowiednie.
- Tak, zgaduję, że ta koszulka postraszyłaby Teagan. – Powiedziałam cicho się śmiejąc.
Zaśmiał się biorąc moją bluzkę. Skończył znajdowanie moich rzeczy i zaniósł je do łazienki. Wrócił po mnie i złapał mnie za obie ręce pomagając mi do niej dojść. Kiedy skończyłam przygotowania, co swoją drogą było cholernie trudne, zeszliśmy na dół. Justin wziął moją torbę i ruszyliśmy do samochodu. Pomógł mi wsiąść po czym obiegł samochód i usiadł na swoim miejscu kierowcy. Patrzyłam na niego, gdy skoncentrowany wpatrywał się w drogę.
- Justin. – Powiedziałam przenosząc kosmyk włosów za ucho.
- Hmm. – Powiedział patrząc przez chwilę na mnie po czym skupił swoje spojrzenie na drodze.
Westchnęłam i zagryzłam wargi. – Dziękuję ci za pomaganie mi. Nie musiałeś tego robić, ale zrobiłeś i doceniam to.
Popatrzyłam na niego spod rzęs i dostrzegłam mały uśmiech pojawiający się na jego twarzy. – Nie ma za co.
Dojechaliśmy do szkoły, Justin obszedł samochód i pomógł mi wysiąść. Popatrzyłam na niego zagubiona. Czy on naprawdę chce to robić przed wszystkimi ze szkoły?
- Justin. – Odsapnęłam. – Nie mus-
Zamknął mnie kładąc mi rękę na usta. – Powiedziałem ci wczoraj, że będzie inaczej czyż nie?
Po prostu skinęłam głową wysiadając z auta. Justin położył swoją rękę na moich plecach prowadząc mnie przez szkolne wejście. Spuściłam głowę widząc wszystkie rzucane nam spojrzenia. Zaczęłam czuć się przytłoczona i zdenerwowana, co jeśli znów coś mi się stanie, dlatego że Jutin mi pomaga? Spięłam się myśląc o tym. Kątem oka zobaczyłam Justina przyglądającego się mi.
Poczułam jego oddech na moim uchu. – Uspokój się, nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić.
Popatrzyłam w górę, na niego nie rozumiejąc skąd to się wszystko bierze. Skinęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. Podeszliśmy do mojej szafki bym wzięła swoje rzeczy. Usłyszałam jakiś dźwięk, odwróciłam się by zobaczyć Justina popchniętego na szafki przez Drew’a.
JUSTIN’S POV
Szedłem z Cassie do jej szafki, by wzięła swoje rzeczy. Oczywiście słyszałem wszystkie szepty i widziałem ludzi gapiących się na nas, ale szczerze nie obchodziło mnie to. Powiedziałem jej, że będzie inaczej i miałem na myśli każde słowo z tego. Dotarliśmy do jej szafki, gdy zauważyłem Drew’a patrzącego na nas. Sądzę, że jest wkurwiony, ponieważ wyjawiłem wczoraj jego małą tajemnicę. Posłałem mu uśmiech, co musiało go nieźle wkurwić, bo podszedł do mnie i pchnął mnie na szafkę obok Cassie.
- Dlaczego do kurwy powiedziałeś Teagan o tym gównie wczoraj? – Splunął.
Odepchnąłem go od siebie, po chwili do niego podchodząc. – Ta twoja mała suka naskoczyła na Cassie wczoraj tylko dlatego, że powiedziałeś jej, że zaciągnęła cię do łazienki do pieprzenia. – Złość ogarnęła moje ciało. Uśmiechnął się do mnie i odwrócił by odejść. Pociągnąłem go za ramię odwracając do siebie, po czym walnąłem go w twarz.
Nachyliłem się nad jego ciałem leżącym na podłodze. – Nigdy więcej nie wchodź w drogę mi czy Cass. – Odsunąłem się od niego i ruszyłem do miejsca, w którym Cassie przygryzała swój paznokieć.
Chwyciłem jej torbę z jej ramienia i ruszyłem przez korytarz. – Jesteś cała? – Spytałem.
Popatrzyła na mnie z zagubieniem w oczach. – T-tak, nie jestem tym, który został popchnięty na szafkę. – Zaśmiała się. – A ty?
- Jest w porządku. – Zatrzymałem się przed jej klasą.
- Ok więc lepiej wejdę zanim zadzwoni dzwonek. – Powiedziała nieśmiało. Podałem jej torbę i skinąłem głową.
- Yah, widzimy się na szóstej lekcji. Napisz jeśli będziesz czegoś potrzebować. – Zauważyłem jej rumieniec co jest ekstremalnie słodkie.
- Dziękuję Justin, ale powinno być dobrze. – Okręciła się na obcasie w stronę klasy.
Siedzę na czwartej lekcji słuchając tego kretyńskiego gówna. Widziałem ludzi szeptających i gapiących się odkąd przyjechałem z Cassie. To dziwne. Moje myśli zostały przerwane przez jakąś rękę na moim ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem Chaz’a piorunującego mnie wzrokiem.
- Co. – Splunąłem.
- Wyluzuj, bro, chciałem tylko wiedzieć co się dzieje między tobą, a tą dziwką Cassie?
Poczułem, że moja twarz się nagrzewa. – Zamknij się do kurwy! Ona nie jest kurwą i nic się między nami nie dzieje, po prostu jej pomagam. – Zmrużyłem oczy. – Czy to problem?
- Nie, ja tylko nie wiem dlaczego nagle wszyscy się nią interesujecie. Kumple, kumple. – Zadrwił.
- Nie wiem. Nie możesz tego zostawić? – Kiwnął głową, a ja odwróciłem się na krześle. Czy ludzie na serio nie mogą zostawić tego, że jestem dla niej miły?
CASSIE’S POV
Odkąd Justin odprowadził mnie na pierwszą lekcję dostaje mroczne spojrzenia od dziewczyn, jakbym kradła im chłopaka czy coś. Było dziś całkiem trudno, chodzenie bolało, moje oko mnie zabijało i jest mały kłopot z oddychaniem, ale radze sobie.
Zabierałam rzeczy z szafki szykując się na szóstą lekcję kiedy zostałam zablokowana w uścisku. Skrzywiłam się z bólu i odsunęłam, zobaczyłam Natalie patrzącą na mnie z obolałą miną.
- Cassie. – Wyszeptała.
Popatrzyłam na dół czując falę emocji. – Jest ok Nat, obiecuję.
- Nie Cassie, nie jest, popatrz na siebie. – Przygnębienie w jej oczach szybko przemieniło się we wściekłość. – Zamierzam ją zabić.
Położyłam rękę na jej ramieniu. – Uspokój się, proszę. Chcę skrzywdzić tą sukę tak samo jak ty, ale to naprawdę tego nie warte.
Wzięła głęboki wdech i przebiegła palcami po włosach. – Czy to prawda co Drew ci zrobił i nie waż się mnie kłamać, Cassie. – Powiedziała wskazując na mnie palcem.
Westchnęłam patrząc w dół, skinęłam głową. – Tak, to prawda.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? – Spytała z wyraźnym bólem, że ukryłam to przed nią.
Przełknęłam gulę formującą się w moim gardle. – Chciałam po prostu o tym zapomnieć. – Odpowiedziałam cicho prawie szepcząc. – Chciałam żeby to odeszło.
Poczułam łzę spływająca po moim policzku. Spoglądnęłam w górę i zobaczyłam, że Natalie także płacze. Owinęła ostrożnie ramiona wokół moich ramion. – Tak mi przykro, Cass. Zamierzasz powiedzieć o tym komuś?
Potrząsnęłam głową. – Chce o tym zapomnieć. Plus Justin zatrzymał to zanim doszło za daleko.
- Justin. – Jęknęła szepcząc.
Skinęłam i powiedziałam, że muszę szybko dostać się do klasy, ponieważ nie chciałam wchodzić w detale pomagającego mi Justin’a. Uścisnęłam ją szybko i odeszłam.
Weszłam do klasy i ujrzałam Justin’a siedzącego w swojej ławce. Podeszłam do mojego miejsca i zobaczyłam jak podnosi na mnie wzrok i uśmiecha się. Powoli usiadłam na krześle i wyciągnęłam zeszyt.
- Jak się czujesz? – Spytał stawiając swoje krzesło naprzeciwko mnie.
- Jest ok. – Popatrzyłam na niego uśmiechając się.
- Przykro mi, Cassie. – Popatrzył mi w oczy, widziałam w nich ból i żal.
Potrząsnęłam głową. – To nie twoja wina, Jus-
Przerwał mi. – Chodzi mi, że za wszystko. – Nie przerwał kontaktu wzrokowego. Oblizał wargi i złapał za moją rękę. – Przykro mi za to co stało się w zeszłym tygodniu, ale najbardziej za to jak traktowałem cię w przeszłości. Nigdy nie zasługiwałaś na nic z tego i po prostu przepraszam.
Popatrzył w dół, a ja mogłam dostrzec prawdziwość tych słów, tego, że naprawdę jest mu przykro. – Wybaczam ci. – Wyszeptałam lekko ściskając jego dłoń.
Z powrotem podniósł na mnie wzrok, a na jego ustach zaczął formować się uśmiech. – Naprawdę? – Spytał niepewny.
- Nie jestem kimś kto chowa urazy Justin i byłeś tu dla mnie ostatnio. – Powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Więc przyjaciele? – Spytał niespokojny.
- Tak. – Zachichotałam.
Justin zmarszczył brwi w zmieszaniu. – Uhh, co jest tak śmieszne?
- Nic, tylko wydajesz się nerwowy pytając mnie o to czy będę twoim przyjacielem.
- Traktowałem cię niczym gówno bez powodu, a ty wybaczyłaś mi od tak. – Wytłumaczył. – I nie byłem zdenerwowany tylko zszokowany.
- Cóż powiedziałam ci, że nie mam żalu. – Powiedziałam uśmiechając się. – Więc umm nadal będziesz przychodził po szkole, by pracować nad projektem?
- Tak, ale myślę, że muszę iść najpierw do domu, moja mama oszalała po tym jak wróciłem późno.
Popatrzyłam na dół czując się winna. – Nie powiedziałeś jej co się stało?
- Nie, powiedziałem, że zasnąłem u Chaz’a.
- Oh, więc dobrze, po prostu napisz do mnie. – Powiedziałam przewracając kartki w zeszycie.
Skinął i wrócił na swoje miejsce. Nie mogę powstrzymać uśmiechu, ja i Justin byliśmy wrogami naprawdę długo, próbowanie bycia przyjaciółmi to duży krok. Jestem szczęśliwa z tego powodu, tak – przeszłam przez niego przez piekło, ale fakt, że postawił się przed połową ostatniej klasy i powiedział Teagan, by się odpierdoliła oraz to, że uratował mnie od zgwałcenia pozwoliło mi zobaczyć w nim złoto. Teraz twierdząc, że nie jestem zdenerwowana nami jako przyjaciółmi byłoby kłamstwem, to wszystko może być tylko grą z jego strony. Po prostu miejmy nadzieje, że nią nie jest…

*

Dobra, jest 2 w nocy, a ja wysiadam, ale czuję się o-k-r-o-p-n-i-e przez to, że tyle nie dodawałam. Jestem suką. Przepraszam was, naprawdę. Tyle spraw nagle.. a co będę gadać, to moja wina - przepraszam. Więc mam nadzieje, że rozdział się podobał. Jest strasznie słoodki, ale osobiście czekam na coś ostrego, nie wiem jak wy. :)
Następny rozdział tłumaczy pewnie-cholernie-na-mnie-wkurwiona-ale-skrycie-nadal-mnie-kochająca Natalia! x
@onhazz

EDIT: JEŚLI ZMIENIACIE NAZWY NA TWITTERZE, TO POINFORMUJCIE NAS O TYM, JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH TO PISZCIE USERNAME W ZAKŁADCE  INFORMOWANI, LUB JAK NIE MOŻECIE/NIE CHCE WAM SIĘ POD ROZDZIAŁEM, DZIĘKUJE MIŁEGO DNIA :)

10 komentarzy:

  1. aww ♥ słodki Justin *.*cudowny rozdział ^^ czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ..Justin jest tu taki słodki ♥
    Czekam na nn !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. zauważyłam, że w większości opowiadań Justin się zmienia z totalnego chuja w słodkiego chłopaka. tutaj też tak jest, ale to opowiadanie jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych. mam nadzieję, że nowy rozdział dodacie szybciej ;) nie mogę się doczekać i czekam na next
    Bronx

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNEEEEE
    czekam na następny z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic się nie stało :) Justin jest taki słodki, nie spodziewałam się tego po nim, to jak pomaga i wgl, ach! Czekam na kolejny @juubelieve

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział. czekam na dalsze losy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jeju. słodki Justin! <3 cudny rozdział. i Cass mu wybaczyła! <3 czego chcieć więcej... ? ach. *____*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  8. nic się nie stało, że długo nie dodawałaś. Strasznie podoba mi się to opowiadanie ajfhdjkfhskafahfk
    czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na NEXT !!!!
    opowiadanie bardzo bardzo ciekawe :))
    jestem ciekawa jak dalej bedzie wyglądała ta przyjaźn justina i Cassi :**

    Weronika :)

    OdpowiedzUsuń