- W końcu
wstałaś? – Odwróciłam głowę słysząc jego skrzypiący głos.
- Yah. –
Zarechotałam posyłając mu mały uśmiech.
Zobaczyłam
Justin’a biorącego swój telefon kątem oka.
- Cholera! –
Jęknął waląc sobie ręką w twarz. Delikatnie odsunął moją nogę i wstał.
Również
spróbowałam wstać za nim, ale upadłam na kanapę z bólu. Okręciłam ramiona wokół
brzucha i poczułam łzy spływające po policzkach.
- Kurwa,
Cassie wszystko dobrze? – Spytał klękając przy mnie.
- Y-yah w
porządku. Troszkę zabolało. – Posłałam mu mały uśmiech.
- Jesteś
zbyt pozytywna, na pewno nie chcesz iść do szpita-
Podniosłam
rękę, by zasygnalizować żeby przestał mówić. – Nie Justin, jest dobrze. Nie
pójdę do szpitala dla naciskania na mój brzuch przez co będę czuła się gorzej.
- Dobrze,
ubierz się. – Wstał, wsadził swój telefon do kieszeni i wziął klucze ze
stolika. – Muszę iść do domu, moja mama dzwoniła do mnie z dziesięć razy.
Nic nie
odpowiedziałam, skinęłam tylko głową i popatrzyłam w dół. Dlaczego jest dla
mnie taki miły, to nie ma sensu.
- Jesteś
pewna, że czujesz się dobrze? – Spytał przysiadając i sprawdzając zacięcie na
moim oku. Poczułam motylki w brzuchu oraz, że moje policzki się zaczerwieniły. Kurwa co się dzieje.
Kiwnęłam
głową odwracając ją, by nie zobaczył formującego się zarumienienia. Oblizał
swoje wargi i zaśmiał się nieco.
- Chcesz
żebym odebrał cię rano, bo twoje auto jest pod szkołą? – Spytał.
- Jasne. –
Odpowiedziałam.
Wstał z
kanapy i poszedł w stronę drzwi, przed nimi zatrzymał się i odwrócił twarzą do
mnie.
- Do
zobaczenia rano, Cass.
Uśmiechnęłam
się do niego i z powrotem ułożyłam głowę na kanapie. Przekręciłam się próbując
znaleźć sobie wygodną pozycje. Skrzywiłam się z bólu i jęknęłam z frustracji.
Zdecydowałam po prostu leżeć tu dopóki nie zapadnę w sen. Nie ma szansy bym
weszła po schodach, prawdopodobnie bym umarła. Leżałam próbując skupić się na
telewizji, ale jedyną rzeczą, która krążyła mi po głowie był Justin. Uratował
mnie raz jeszcze, ale tym razem było inaczej. Nakrzyczał na Teagan za
naskakiwanie na mnie przed wszystkimi na parkingu, czego nigdy bym się nie
spodziewała. Jutro będzie miał przez to dużo gówna. Zamknęłam oczy czując
ogarniającą mnie senność. Jutro będzie ciekawie, a ja nie za bardzo jestem tym
podekscytowana.
Obudziło
mnie głośne pukanie do drzwi. Usiadłam zapominając, że zostałam wielokrotnie
skopana w żebra przez psycho dziwkę. Złapałam powietrza z trudem i poczułam, że
łza spływa mi po policzku z bólu. W końcu wstałam na nogi i zmusiłam je, by
poszły w stronę drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Justin’a stojącego tam w parze
szarych spodni i czarnej bluzce. Zanim wpuściłam go do środka gapiłam się na
niego niedowierzając.
- Która jest
godzina? – Spytałam przecierając oczy.
Wyciągnął
telefon z kieszeni i odwrócił go do mnie. „6:20”
Kołysząc się
skierowałam do kanapy, poczułam ręce wokół mojej talii. Popatrzyłam w górę i
zobaczyłam skoncentrowanego Justin’a patrzącego na mnie.
- Dziś boli
bardziej, prawda?
- Tak, boli
jak się poruszam. – Znów na niego spojrzałam uświadamiając sobie, że jest u
mnie długo przed rozpoczęciem lekcji. – Justin co robisz tutaj tak wcześnie?
Szkoła nie zaczyna się jeszcze przez godzinę i czterdzieści minut.
Odprowadził
mnie do schodów nadal mając rękę wokół mojej talii. – Cóż, stwierdziłem, że
będziesz potrzebowała kogoś kto pomoże ci się przygotować.
Zatrzymałam
się, czy on mówi serio? Jak on chce mi pomóc w przygotowaniach, byłoby dziwnie gdyby miał pomagać mi w
przebieraniu. Zgaduję, że domyślił się o czym myślę, ponieważ lekko się
zarumienił.
- N-nie tak,
Cass. Chciałem tylko pomóc wejść ci na górę i w czymkolwiek innym czego
będziesz potrzebowała. – Uniosłam głowę i popatrzyłam na schody, jestem czasem
straszną kretynką.
Doszliśmy do
mojego pokoju, a on pomógł mi usiąść na łóżku. To jest bardzo dziwne, Justin w moim domu, pomagając mi, kiedy jeszcze tydzień temu mnie
nienawidził. Ale jestem wdzięczna za to, że tu jest, bo to byłoby prawie
niemożliwe bym pokonała te schody sama.
- Chcesz
żebym wyciągnął coś dla ciebie z szafy? – Bąknął drapiąc się po szyi.
- Yah, jest
tam biała bluzka z napisem „Podskocz do mnie, bro”. Czy możesz mi ją podać? –
Uśmiechnęłam się bawiąc ustami.
Justin
zaśmiał się idąc do szafy. – To odpowiednie.
- Tak,
zgaduję, że ta koszulka postraszyłaby Teagan. – Powiedziałam cicho się śmiejąc.
Zaśmiał się
biorąc moją bluzkę. Skończył znajdowanie moich rzeczy i zaniósł je do łazienki.
Wrócił po mnie i złapał mnie za obie ręce pomagając mi do niej dojść. Kiedy
skończyłam przygotowania, co swoją drogą było cholernie trudne, zeszliśmy na
dół. Justin wziął moją torbę i ruszyliśmy do samochodu. Pomógł mi wsiąść po
czym obiegł samochód i usiadł na swoim miejscu kierowcy. Patrzyłam na niego,
gdy skoncentrowany wpatrywał się w drogę.
- Justin. –
Powiedziałam przenosząc kosmyk włosów za ucho.
- Hmm. –
Powiedział patrząc przez chwilę na mnie po czym skupił swoje spojrzenie na
drodze.
Westchnęłam
i zagryzłam wargi. – Dziękuję ci za pomaganie mi. Nie musiałeś tego robić, ale
zrobiłeś i doceniam to.
Popatrzyłam
na niego spod rzęs i dostrzegłam mały uśmiech pojawiający się na jego twarzy. –
Nie ma za co.
Dojechaliśmy
do szkoły, Justin obszedł samochód i pomógł mi wysiąść. Popatrzyłam na niego
zagubiona. Czy on naprawdę chce to robić przed wszystkimi ze szkoły?
- Justin. –
Odsapnęłam. – Nie mus-
Zamknął mnie
kładąc mi rękę na usta. – Powiedziałem ci wczoraj, że będzie inaczej czyż nie?
Po prostu
skinęłam głową wysiadając z auta. Justin położył swoją rękę na moich plecach
prowadząc mnie przez szkolne wejście. Spuściłam głowę widząc wszystkie rzucane
nam spojrzenia. Zaczęłam czuć się przytłoczona i zdenerwowana, co jeśli znów coś
mi się stanie, dlatego że Jutin mi pomaga? Spięłam się myśląc o tym. Kątem oka
zobaczyłam Justina przyglądającego się mi.
Poczułam jego oddech na moim uchu. – Uspokój się, nie pozwolę
nikomu cię skrzywdzić.
Popatrzyłam w górę, na niego nie rozumiejąc skąd to się
wszystko bierze. Skinęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. Podeszliśmy do
mojej szafki bym wzięła swoje rzeczy. Usłyszałam jakiś dźwięk, odwróciłam się
by zobaczyć Justina popchniętego na szafki przez Drew’a.
JUSTIN’S POV
Szedłem z Cassie do jej szafki, by wzięła swoje rzeczy.
Oczywiście słyszałem wszystkie szepty i widziałem ludzi gapiących się na nas,
ale szczerze nie obchodziło mnie to. Powiedziałem jej, że będzie inaczej i
miałem na myśli każde słowo z tego. Dotarliśmy do jej szafki, gdy zauważyłem
Drew’a patrzącego na nas. Sądzę, że jest wkurwiony, ponieważ wyjawiłem wczoraj
jego małą tajemnicę. Posłałem mu uśmiech, co musiało go nieźle wkurwić, bo
podszedł do mnie i pchnął mnie na szafkę obok Cassie.
- Dlaczego do kurwy powiedziałeś Teagan o tym gównie wczoraj?
– Splunął.
Odepchnąłem go od siebie, po chwili do niego podchodząc. – Ta
twoja mała suka naskoczyła na Cassie wczoraj tylko dlatego, że powiedziałeś
jej, że zaciągnęła cię do łazienki do pieprzenia. – Złość ogarnęła moje ciało.
Uśmiechnął się do mnie i odwrócił by odejść. Pociągnąłem go za ramię odwracając
do siebie, po czym walnąłem go w twarz.
Nachyliłem się nad jego ciałem leżącym na podłodze. – Nigdy więcej
nie wchodź w drogę mi czy Cass. – Odsunąłem się od niego i ruszyłem do miejsca,
w którym Cassie przygryzała swój paznokieć.
Chwyciłem jej torbę z jej ramienia i ruszyłem przez korytarz.
– Jesteś cała? – Spytałem.
Popatrzyła na mnie z zagubieniem w oczach. – T-tak, nie
jestem tym, który został popchnięty na szafkę. – Zaśmiała się. – A ty?
- Jest w porządku. – Zatrzymałem się przed jej klasą.
- Ok więc lepiej wejdę zanim zadzwoni dzwonek. – Powiedziała nieśmiało.
Podałem jej torbę i skinąłem głową.
- Yah, widzimy się na szóstej lekcji. Napisz jeśli będziesz
czegoś potrzebować. – Zauważyłem jej rumieniec co jest ekstremalnie słodkie.
- Dziękuję Justin, ale powinno być dobrze. – Okręciła się na
obcasie w stronę klasy.
Siedzę na czwartej lekcji słuchając tego kretyńskiego gówna.
Widziałem ludzi szeptających i gapiących się odkąd przyjechałem z Cassie. To
dziwne. Moje myśli zostały przerwane przez jakąś rękę na moim ramieniu.
Odwróciłem się i zobaczyłem Chaz’a piorunującego mnie wzrokiem.
- Co. – Splunąłem.
- Wyluzuj, bro, chciałem tylko wiedzieć co się dzieje między
tobą, a tą dziwką Cassie?
Poczułem, że moja twarz się nagrzewa. – Zamknij się do kurwy!
Ona nie jest kurwą i nic się między nami nie dzieje, po prostu jej pomagam. –
Zmrużyłem oczy. – Czy to problem?
- Nie, ja tylko nie wiem dlaczego nagle wszyscy się nią
interesujecie. Kumple, kumple. – Zadrwił.
- Nie wiem. Nie możesz tego zostawić? – Kiwnął głową, a ja
odwróciłem się na krześle. Czy ludzie na serio nie mogą zostawić tego, że
jestem dla niej miły?
CASSIE’S POV
Odkąd Justin odprowadził mnie na pierwszą lekcję dostaje
mroczne spojrzenia od dziewczyn, jakbym kradła im chłopaka czy coś. Było dziś
całkiem trudno, chodzenie bolało, moje oko mnie zabijało i jest mały kłopot z
oddychaniem, ale radze sobie.
Zabierałam rzeczy z szafki szykując się na szóstą lekcję
kiedy zostałam zablokowana w uścisku. Skrzywiłam się z bólu i odsunęłam,
zobaczyłam Natalie patrzącą na mnie z obolałą miną.
- Cassie. – Wyszeptała.
Popatrzyłam na dół czując falę emocji. – Jest ok Nat,
obiecuję.
- Nie Cassie, nie jest, popatrz na siebie. – Przygnębienie w
jej oczach szybko przemieniło się we wściekłość. – Zamierzam ją zabić.
Położyłam rękę na jej ramieniu. – Uspokój się, proszę. Chcę
skrzywdzić tą sukę tak samo jak ty, ale to naprawdę tego nie warte.
Wzięła głęboki wdech i przebiegła palcami po włosach. – Czy to
prawda co Drew ci zrobił i nie waż się mnie kłamać, Cassie. – Powiedziała wskazując
na mnie palcem.
Westchnęłam patrząc w dół, skinęłam głową. – Tak, to prawda.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? – Spytała z wyraźnym bólem,
że ukryłam to przed nią.
Przełknęłam gulę formującą się w moim gardle. – Chciałam po
prostu o tym zapomnieć. – Odpowiedziałam cicho prawie szepcząc. – Chciałam żeby
to odeszło.
Poczułam łzę spływająca po moim policzku. Spoglądnęłam w górę
i zobaczyłam, że Natalie także płacze. Owinęła ostrożnie ramiona wokół moich
ramion. – Tak mi przykro, Cass. Zamierzasz powiedzieć o tym komuś?
Potrząsnęłam głową. – Chce o tym zapomnieć. Plus Justin
zatrzymał to zanim doszło za daleko.
- Justin. – Jęknęła szepcząc.
Skinęłam i powiedziałam, że muszę szybko dostać się do klasy,
ponieważ nie chciałam wchodzić w detale pomagającego mi Justin’a. Uścisnęłam ją
szybko i odeszłam.
Weszłam do klasy i ujrzałam Justin’a siedzącego w swojej
ławce. Podeszłam do mojego miejsca i zobaczyłam jak podnosi na mnie wzrok i
uśmiecha się. Powoli usiadłam na krześle i wyciągnęłam zeszyt.
- Jak się czujesz? – Spytał stawiając swoje krzesło
naprzeciwko mnie.
- Jest ok. – Popatrzyłam na niego uśmiechając się.
- Przykro mi, Cassie. – Popatrzył mi w oczy, widziałam w nich
ból i żal.
Potrząsnęłam głową. – To nie twoja wina, Jus-
Przerwał mi. – Chodzi mi, że za wszystko. – Nie przerwał
kontaktu wzrokowego. Oblizał wargi i złapał za moją rękę. – Przykro mi za to co
stało się w zeszłym tygodniu, ale najbardziej za to jak traktowałem cię w
przeszłości. Nigdy nie zasługiwałaś na nic z tego i po prostu przepraszam.
Popatrzył w dół, a ja mogłam dostrzec prawdziwość tych słów,
tego, że naprawdę jest mu przykro. – Wybaczam ci. – Wyszeptałam lekko ściskając
jego dłoń.
Z powrotem podniósł na mnie wzrok, a na jego ustach zaczął
formować się uśmiech. – Naprawdę? – Spytał niepewny.
- Nie jestem kimś kto chowa urazy Justin i byłeś tu dla mnie
ostatnio. – Powiedziałam uśmiechając się do niego.
- Więc przyjaciele? – Spytał niespokojny.
- Tak. – Zachichotałam.
Justin zmarszczył brwi w zmieszaniu. – Uhh, co jest tak
śmieszne?
- Nic, tylko wydajesz się nerwowy pytając mnie o to czy będę twoim
przyjacielem.
- Traktowałem cię niczym gówno bez powodu, a ty wybaczyłaś mi
od tak. – Wytłumaczył. – I nie byłem zdenerwowany tylko zszokowany.
- Cóż powiedziałam ci, że nie mam żalu. – Powiedziałam uśmiechając
się. – Więc umm nadal będziesz przychodził po szkole, by pracować nad
projektem?
- Tak, ale myślę, że muszę iść najpierw do domu, moja mama
oszalała po tym jak wróciłem późno.
Popatrzyłam na dół czując się winna. – Nie powiedziałeś jej
co się stało?
- Nie, powiedziałem, że zasnąłem u Chaz’a.
- Oh, więc dobrze, po prostu napisz do mnie. – Powiedziałam
przewracając kartki w zeszycie.
Skinął i wrócił na swoje miejsce. Nie mogę powstrzymać
uśmiechu, ja i Justin byliśmy wrogami naprawdę długo, próbowanie bycia
przyjaciółmi to duży krok. Jestem szczęśliwa z tego powodu, tak – przeszłam przez
niego przez piekło, ale fakt, że postawił się przed połową ostatniej klasy i
powiedział Teagan, by się odpierdoliła oraz to, że uratował mnie od zgwałcenia pozwoliło
mi zobaczyć w nim złoto. Teraz twierdząc, że nie jestem zdenerwowana nami jako
przyjaciółmi byłoby kłamstwem, to wszystko może być tylko grą z jego strony. Po
prostu miejmy nadzieje, że nią nie jest…
*
Dobra, jest 2 w nocy, a ja wysiadam, ale czuję się o-k-r-o-p-n-i-e przez to, że tyle nie dodawałam. Jestem suką. Przepraszam was, naprawdę. Tyle spraw nagle.. a co będę gadać, to moja wina - przepraszam. Więc mam nadzieje, że rozdział się podobał. Jest strasznie słoodki, ale osobiście czekam na coś ostrego, nie wiem jak wy. :)
Następny rozdział tłumaczy pewnie-cholernie-na-mnie-wkurwiona-ale-skrycie-nadal-mnie-kochająca Natalia! x
@onhazz
EDIT: JEŚLI ZMIENIACIE NAZWY NA TWITTERZE, TO POINFORMUJCIE NAS O TYM, JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH TO PISZCIE USERNAME W ZAKŁADCE INFORMOWANI, LUB JAK NIE MOŻECIE/NIE CHCE WAM SIĘ POD ROZDZIAŁEM, DZIĘKUJE MIŁEGO DNIA :)
EDIT: JEŚLI ZMIENIACIE NAZWY NA TWITTERZE, TO POINFORMUJCIE NAS O TYM, JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH TO PISZCIE USERNAME W ZAKŁADCE INFORMOWANI, LUB JAK NIE MOŻECIE/NIE CHCE WAM SIĘ POD ROZDZIAŁEM, DZIĘKUJE MIŁEGO DNIA :)
aww ♥ słodki Justin *.*cudowny rozdział ^^ czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ..Justin jest tu taki słodki ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nn !!!
zauważyłam, że w większości opowiadań Justin się zmienia z totalnego chuja w słodkiego chłopaka. tutaj też tak jest, ale to opowiadanie jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych. mam nadzieję, że nowy rozdział dodacie szybciej ;) nie mogę się doczekać i czekam na next
OdpowiedzUsuńBronx
ŚWIETNEEEEE
OdpowiedzUsuńczekam na następny z niecierpliwością :)
Nic się nie stało :) Justin jest taki słodki, nie spodziewałam się tego po nim, to jak pomaga i wgl, ach! Czekam na kolejny @juubelieve
OdpowiedzUsuńDziękuję :) / @onhazz
Usuńświetny rozdział. czekam na dalsze losy :)
OdpowiedzUsuńjeju. słodki Justin! <3 cudny rozdział. i Cass mu wybaczyła! <3 czego chcieć więcej... ? ach. *____*
OdpowiedzUsuń@saaalvame
nic się nie stało, że długo nie dodawałaś. Strasznie podoba mi się to opowiadanie ajfhdjkfhskafahfk
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział!
Czekam na NEXT !!!!
OdpowiedzUsuńopowiadanie bardzo bardzo ciekawe :))
jestem ciekawa jak dalej bedzie wyglądała ta przyjaźn justina i Cassi :**
Weronika :)