Przy szafce
zaczęłam zbierać rzeczy na pierwszą lekcję, zastanawiałam się dlaczego Justin i
jego matoły nie czekali na mnie na zewnątrz. Znaczy, to poranna rutyna, nie
myślałam, że mogliby przeżyć dzień bez nazywania mnie dziwką i proszenia o
seksualne przysługi. Nie przeszkadza mi to, mogli mnie nazywać brzydką,
zdzirowatą i cokolwiek innego, ponieważ wiem, że to nie prawda. Racja, byłam
przygnębiona moim zakończeniem związku z Cole’m, ale to jedyny facet z jakim
spałam, więc definitywnie nie byłam ździrą, a brzydka też nie jestem. Nie
mówię, że jestem piękna czy mogłabym wygrać konkurs piękności, ale
nie-jestem-brzydka. Już prawie skończyłam sprzątać w szafce, gdy ktoś chwycił mnie za ramię, odwróciłam się oczekując Justin’a.
- NATALIE! –
Krzyknęłam owijając ją ramionami. – Tak się cieszę, że wróciłaś, jak wycieczka? –
Spytałam nadal ją ściskając.
- Nie mogę
oddychać. – Powiedziała dławiąc się, więc puściłam ją i przeprosiłam. – Dziewczyno, też się cieszę, że wróciłam,
tęskniłam za tobą. – Uśmiechnęła się.
- Moja
wycieczka była świetna, strasznie się bawiłam i o mój boże powinnaś zobaczyć
facetów w Australii. – Mówiła wachlując się. – Są cholernie przystojni.
Potrząsnęłam głową
śmiejąc się, jak podekscytowana może być słodkimi chłopakami.
- Więc jak
było, gdy mnie nie było? – Zmarszczyłam brwi gdy spytała, ale szybko się uśmiechnęłam,
bo nie chcę by wiedziała o niczym.
- B-było
d-dobrze. – Wyjąkałam, nigdy nie byłam dobrym kłamcą.
- Nie kłam
mnie, Cass.
- Nie,
naprawdę, było fajnie. Wiesz, trochę gówna każdego dnia.
- Nikt nie
igrał z tobą, prawda? Bo jeśli tak, powiedz mi, wiesz, że zrobię z nimi
porządek, prawda?
- Nat, nie,
było dobrze, obiecuję.
-Dobrze,
więc powinnyśmy iść do klas, ale widzimy się na lunchu, ok?
- Jasne,
yeah, na lunchu.
Jest pora
lunch, a gdzie ja jestem? Utknęłam w głupiej klasie historii, bo nauczyciel
musiał porozmawiać ze mną o moim teście. Myślałam, że napisałam okropnie,
dlatego nauczyciel chce ze mną rozmawiać, ale nie, chciał po prostu powiedzieć
mi jak dumny jest z mojej pracy i jestem najlepszą studentką. Gdybym nie była
głodna, a moi znajomi nie czekaliby na mnie pewnie bym się cieszyła, serio,
dlaczego nie mógł mnie poprosić przy całej klasie? Poszłam do mojej szafki, by
wziąć jedzenie, gdy moja klatka piersiowa została na nią pchnięta. Odwróciłam
się, by zobaczyć Justin’a stojącego tam i przygryzającego wargę.
- Czego
ch-chcesz? – Spojrzałam w dół próbując uniknąć jego gniewnego spojrzenia.
- Niczego,
po prostu nie robiłem tego przez parę dni. Odkryłem, że to dobry czas.
DUPEK!
- Ok, więc
teraz, gdy jest to poza twoim układu, pójdę sobie. – Próbowałam odejść, ale
przywarł mną do szafek trzymając ręce pomiędzy mną.
- Nie
powiedziałem, że możesz już sobie iść. – Znów się uśmiechnął
- Justin,
puść mnie zanim zacznę krzyczeć. Nie sądzę, że chcesz wylecieć przez
zastraszanie dziewczyny. – Powiedziałam cienkim głosem odpychając go.
- Myślisz,
że twoje groźby mnie przestraszą? – Cofnął się patrząc na mnie.
- N-nie. –
Bełkotałam. – Po prostu nie wiem dlaczego wybrałeś mnie, nie jesteś tym zmęczony?
Zaśmiał się.
– Czy robię się tym zmęczony? Traktowaniem cię jak gówno, którym jesteś? –
Podszedł do mnie. – Nah, jest całkiem zabawnie, jeśli chodzi o moje zdanie.
Jego oddech
uderzył moją twarz wysyłając ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa i dreszcze wzdłuż
mojego ciała. Nie wiem dlaczego wywiera na mnie taki efekt, może dlatego, że
nie miałam chłopaka około roku lub dlatego, że mam ten syndrom, który odnajduje
w nim podrywacza, miłego, ładnego.. Nie,
stop! Jest pieprzonym wariatem, pozbieraj swoje gówno razem, Cass! Uśmiechnął się, a ja naprawdę mam nadzieje, że nie widział mojego dwu sekundowego braku
kontroli. Odepchnął się ode mnie i odszedł, naprawdę
go nienawidzę. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam na lunch.
Natalie i ja
jadłyśmy swój lunch w pełni rozmawiając o jej wycieczce do Australii. Nie mogła
przestać mówić o chłopakach tam, co powodowało mój śmiech, ale nie mogę nic
zrobić z tym, że jestem trochę zazdrosna jej życia. Nie zrozum mnie źle, kocham
moich rodziców i jestem im wdzięczna za to co mam, ale nie pamiętam ostatnich
wakacji spędzonych z nimi. I wiem, że to moja wina, że jest moim jedynym
przyjacielem, ale zazdrość nie ma sensu w każdym przypadku.*
- Przysięgam
Cass, ci chłopcy byli tak cholernie seksowni. – Powiedziała biorąc trochę jedzenia.
- Nie wątpię
w to, chciałabym móc pojechać tam z tobą. Na pewno spodobałoby mi się
znalezienie słodkiego Australijczyka dla siebie. – Powiedziałam szczerząc zęby w
uśmiechu.
Tęsknie za
mieniem chłopaka, kogoś z kim mogłabym dzielić swoje uczucia i zwrócić się, gdy
będę potrzebować opieki. Miło byłoby mieć kogoś do bycia, kochania i całowania.
Kogoś na kim bym zależała i kogoś kto wstawiałby się za mną.
- Totalnie
bym cię zabrała, ale rodzice powiedzieli, że to był czas „rodzinny”. W każdym
razie, co masz zaplanowane na ten weekend? – Spytała po wrzuceniu resztki jedzenia
do śmietnika.
- Och, no
wiesz, imprezka z moją dupą na kanapie, to co zwykle. – Uśmiechnęłam się.
- Więęęc,
siedzisz w domu nic nie robiąc? – Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Całkiem,
naprawdę muszę spróbować wykombinować coś z tym projektem, bo Justin nie będzie
dla mnie pomocą.
- Jeśli
chcesz możemy pójść jutro lub w niedzielę na zakupy.
- Brzmi
świetnie. – Powiedziałam podniecona. – Mama i tata zostawili mi niezłą sumę, bo
pojechali na trzy miesiące na Hawaje, wyjechali dziś rano.
- Ty
szczęśliwa suko. – Szturchnęła mnie zabawnie. – Cóż, muszę iść do klasy, napiszę
później, dobrze?
- Ok, do
zobaczenia później.
…
Tak bardzo
jak nie chcę muszę zapytać Justin’a czy planuje pomóc mi w tym projekcie. Więc
tchórzliwie ruszyłam w stronę klasy muzyki myśląc o wszystkich strasznych
rzeczach, które może powiedzieć. Szłam naprzód rejestrując, że nie ma go jeszcze, usiadłam wyciągając zeszyt. Przechodząc do pustej strony, gapiłam się na nią
próbując ze wszystkich sił wymyślić jakiś tekst. Moje myśli zostały przerywane przez
bolące ramię.
- Uderzyłeś
mnie? – Spytałam odwracając się i pocierając ramię.
- Yeah,
przełknij to brzmisz jak cipa, gdy marudzisz.
- To jebanie
boli!
- Kiedy
chcesz się spotkać, by popracować nad projektem?
Serio?
- Żartujesz
sobie, tak? Uderzyłeś mnie od tak do diabła, a teraz pytasz kiedy możemy zrobić
projekt?
- Cóż yeah, ale
jeśli chcesz robić ten głupi projekt sama, nie ma sprawy. I tak dostanę połowę
oceny, bo proponowałem ci pomoc, a ty jesteś tą odrzucającą. – Uśmiechnął się.
- Nie,
jestem wolna kiedykolwiek, no oprócz jutra. Po prostu napisz mi dni, w których
jesteś wolny i daj mi je. – Odwróciłam się przodem.
Dotknął mojego ramienia, więc obróciłam się do tyłu wywracając oczami po dostaniu
kawałkiem papieru w twarz. Wzięłam go i usiadłam prosto.
"Wtorki,
czwartki i niedziele. Dni, w których mogę pracować nad projektem, dziwko".
Ponownie
wywracając oczami zwinęłam papierek i wrzuciłam do torby. Pani Jells odwala mówiącą
część zajęć i daje nam trochę czasu przy końcu zajęć, byśmy mogli popracować
nad projektem, jednak odwróciłam się do Justin’a. Zostałam patrząc na swój, wciąż
pusty zeszyt. Gdy dzwonek w końcu zadzwonił zebrałam swoje rzeczy i odwróciłam się do
niego.
- Te dni mi
pasują. – Podałam mu kawałek papieru z moim numerem. – Napisz do mnie, gdy
zdecydujesz, o której masz zamiar pokazać się w niedzielę.
Po przyjściu
do domu poszłam do kuchni po jakąś przekąskę, po zjedzeniu kawałka ciasta zdałam sobie sprawę, że nie mam nic do roboty. Co jest bardzo częste, ale moi rodzice
są zazwyczaj tutaj, by porozmawiać ze mną lub wyjść gdzieś i coś zjeść, a gdy
pracują do późna wciąż wiem, że wrócą do domu, by być ze mną. Teraz muszę się
męczyć przez trzy cholerne miesiące. To dlatego tęsknie za mieniem chłopaka!
Chwyciłam za butelkę wody i włączyłam „Duże Dzieci”, nocny seans, to jest to plus ten film jest przezabawny, a Adam
Sandler totalnie do zjedzenia. Gdy się skończył, zjadłam kolację i zdecydowałam się na
„Narzeczoną Dla Księcia”, nic nie sprawi, że uśmiechnę się tak jak oglądając
Westley i Buttercup’a**.
Obudziłam się ze
słońcem świecącym na moją twarz, musiałam odpłynąć z przed najbardziej lubianym
Inigo Montoya, mężczyźnie, który zabił
swego ojca. Usiadłam i przecieram resztkę snu z oczu, a wtedy skierowałam się do kuchni
i wzięłam telefon. Mam trzy wiadomości od Natalie, zapomniałam, że miała napisać
co do centrum handlowego.
Więc chcesz iść do centrum około
południa?
...
Helloooo!
…
Cóż „F”*** tobie też, będę tam około
południe, więc bądź gotowa!!
Sprawdziłam
czas i jest już 10.30, więc napisałam jej przeprosiny za nieodpisywanie oraz, że
będę tam na czas. Złapałam za miskę, nasypałam trochę płatków śniadaniowych i nalałam mleka, po skończeniu umyłam naczynia z ostatniej nocy i popędziłam na górę, by
wziąć prysznic. Po tym wzięłam czarną torebkę, niebieski top, parę ciętych
szortów i niebieskie klapki. Wsmarowałam trochę żelu we włosy i uczyniłam je
falowanymi, nałożyłam make-up i popsikałam się perfumami Ed Hardy.
Gdy Natalie podjechała wzięłam swoją torebkę i wsiadłam do jej czarnego 2011 honda civic.
Chwilę rozmawiałyśmy, by po chwili włączyć radio i zacząć śpiewać. Kocham mieć Natalie
obok siebie, czuję się sobą przy niej i razem mamy naprawdę dużo śmiechu.
Wjeżdżając na parking centrum parę osób gapiło się na nas, bo muzyka była bardzo
głośna, a my nadal śpiewałyśmy, ale kogo to obchodzi.
- Gdzie
najpierw, kochanie? – Spytała wyciągając gumę.
- Forever
21, ba! – Powiedziałam moim wysokim głosem.
Wyszłam
trochę za burtę w tym sklepie, mam z 6 bluzek, 5 par szortów i spodni, 3 pary
butów i 3 pary kolczyków. Natalie kupiłe 7 par spodni, 2 sukienki, 2 pary butów
i okulary przeciwsłoneczne. Udałam się do kas uśmiechając się, ale także ze
zdenerwowaniem dotyczącym przewidzianej kwoty.
- To będzie
42, 37.
Moje oczy
wyskoczyły w orbit na mniej niż sekundę, podałam jej kartę.
- Zgaduję,
że to koniec zakupów. – Zaśmiała się gdy wracałyśmy do auta. – Nie mogę uwierzyć,
że wydałam tak dużo.
W drodze
powrotnej Natalie zamawiała coś w Taco Bell, ja zdecyduję zrobić coś w domu. Moich
rodziców nie ma jeden dzień, a ja wydałam już 450 dolców, więc muszę uważać na
co wydaję pieniądze, bo zostały mi przecież jeszcze 3 miesiące. Po dojechaniu
do domu wyciągnęłam torby i powiedziałam Nat jak dobrze się bawiłam, i że zadzwonię do
niej później. Wchodząc do kuchni i wrzuciłam zimną pizze do piekarnika. Usłyszałam, że
mój telefon wibruje, spojrzałam, by zobaczyć, że dostałam wiadomość od nieznanego
numeru.
Nieznany: Potrzebuję adresu do
twojego domu na jutro, btw to Justin… suko.
Naprawdę nie
spodziewałam się, że do mnie napisze.
Ja: Ulica 349 Oakland… FIUCIE.
Bieber: Mam jednego byś mogła possać,
ździro. Będę tam jutro ok. 5 by pracować nad tą głupią piosenką.
Yeah, jest obrzydliwy.
Me: Nawet za milion lat nie zbliżę
się do tej tyciej rzeczy i 5 jest ok.
Bieber: TYCIEJ? Daleko od tego! Do
zobaczenia jutro, muszę się przygotować na randkę ze zdzirą z seksowną dupą,
nara ugly****.
Nie
zaprzątałam sobie nawet głowy odpisaniem, niech idzie przygotować się dla
jakiejś obrzydliwej suki. Mam zimną pizze i zamierzam się tym cieszyć. Po
zjedzeniu umyłam naczynia i udałam się do swojego pokoju, by pisać. Nic dobrego nie
przychodziło mi do głowy, ale nadal wszystko zapisywałam. Nawet, gdy nie mam wizji
kocham ten proces zapisywania wszystkiego co przyjdzie na myśl i tworzenia z
tego czegoś specjalnego. Moim marzeniem jest być tekściarką i by niesamowici
artyści prosili o piosenki dla siebie. Zdaje sobie sprawę, że to wielki sen,
ale coś mnie do tego ciągnie. Mogę być spokojna i cicha w szkole, ale jeśli
chodzi o karierę… planuję o to walczyć. Chwilę po zakończeniu pisania zdecydowałam się włączyć „I wciąż ją kocham”, oglądanie Channinga Tatum’a jest jak branie
wesołej pigułki.. jeśli mogłabym go
porwać i przetrzymywać w swojej szafie, na pewno bym to zrobiła.
Następnego
dnia ogarnęłam salon i skończyłam zadania domowe. Wciąż myślałam co się zdarzy, gdy
Justin przyjdzie, nie wiem czy to był dobry pomysł, by chłopak atakujący mnie
przychodził bez niczyjej wiedzy. Prawdopodobnie
powinnam trzymać telefon w kieszeni, by szybko zadzwonić na 911*****! Po
prostu nie mogę zrozumieć jaki jest jego problem, nigdy nie byłam dla nikogo
wredna. Jest doskonałym przykładem piękna przychodzącego z przeciągu, bo
spójrzmy prawdzie w oczy… jest przystojny, ale jego śmierdząca postawa i okropność
sprawiają, że dobry wygląd znika!
PUK PUK PUK
Podskoczyłam od dźwięku pukania. Złapałam się za klatkę piersiową próbując się uspokoić i
otworzyć drzwi. Justin stał tam w czarnych, obcisłych spodniach, do których
przyczepił białą czapkę z tyłu i czarnej bluzce w serek. Ok, może nadal jest tylko pół-atrakcyjny.
- Podoba ci
się to co widzisz, Cass? – Uśmiechnął się.
- Chciałbyś.
– Mogłam poczuć jak moje policzki się czerwienią po tym jak przyłapał mnie na
obczajaniu go.
Gdy byliśmy w środku spytałam go czy chce coś do picia czy jedzenia i skierowałam się
w stronę kuchni, by wziąć dwie butelki wody. Zanim się zorientowałam zostałam popchnięta na blat.
- Jesteś
gotowa, by zacząć ten projekt? – Jego oddech uderzył o moją twarz wysyłając
dreszcze.
- T-tak.
- Dobrze,
ponieważ wolałbym robić cokolwiek innego, niż utknąć tu z tobą. – Odsunął się
ode mnie i ruszył, by usiąść przy stole.
Patrzyłam na
niego przez kilka sekund i kontynuowałam by wziąć trochę poczęstunku.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego czuję się przez niego atakowana, ten koleś jest
psychiczny. Jest groźny i wredny i UGH! Coś
definitywnie jest ze mną nie tak, może spadam na dół z grypą? Boże, proszę
niech to pójdzie szybko.
* Więc nie
wiem jak to wytłumaczyć, przepraszam. Chodzi pewnie o to, że zazdrość nie
zawsze, ale stoi jej na drodze.
** - Bohaterowie
filmu „The Princess Bride”, a na polski „Narzeczona Dla Księcia”
*** - Gdyby
ktoś nie wiedział, napisała „Fuck”, a wiemy co to znaczy.
****- Zostawiłam tak, bo chyba lepiej brzmi. Sami
możecie to określić. Ugly – brzydki.
***** - Ich
numer policji.
Więc tak, z tej strony @onhazz. Chciałabym przeprosić za jakiekolwiek błędy i za tyle gwiazdeczek, ale chciałam, by wszystko było jasne. :) Mam nadzieję, że podoba Wam się fabuła. Jak na razie Justin to jebany sukinsyn, ale mogę Wam zdradzić, że już w następnym rozdziale będzie jakiś miły wątek. Następny rozdział należy do Natalii. x
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nn !!!!
OdpowiedzUsuń@juliadobrowols9 ♥♥♥♥
Świetny rozdział, jestem ciekawa następnego! :)
OdpowiedzUsuń@Solumss
O Kurwa o Kurwa ggddfthhusjsuhshusj czekam na nn *.* @Pajka33
OdpowiedzUsuńJustin to niezły gnojek, ale dzięki temu to opowiadanie jest ciekawe! ohohoho. Cass zaszalała na tych zakupach. :) no i ten... czekam już na NN i ten 'miły moment' jak to określiłaś <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
świetny i jak zwykle, czekam na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńcudowny :) czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny *-* Mam nadzieję że Justin chociaż trochę się opamięta ...
OdpowiedzUsuń