- Kochanie,
czy to ty? – Usłyszałem pytającą mamę.
- Tak mamo,
to ja. – Udałem się do kuchni i pocałowałem ją w policzek jak zawsze.
- Jak było
dziś w szkole? – Spytała tnąc marchewki i wrzucając je do wielkiego garnka na
piecu.
- Ok, tak
sądzę, trochę tego, trochę tego. – Wzruszyłem ramionami, złapałem za marchewkę i poszedłem w kierunku schodów.
Biegnąc w
górę usłyszałem krzyczącą mamę. – Obiad będzie gotowy za 30 minut.
Wchodząc do
pokoju rzuciłem się twarzą na łóżko, lubię to.
Dzisiejszy dzień był szalony, nadal nie mogę uwierzyć, że to się zdarzyło. Co
jeśli nie byłbym dziś spóźniony do szkoły? Co by się jej stało? Przewróciłem się
na plecy i spojrzałem w sufit, nie mogę pozbyć się jej zapłakanej twarzy z głowy.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem wiadomość. Wiem, że byłem dla niej okropny,
i że jestem ostatnią osobą na świecie, oprócz
Drew’a, od której chce to usłyszeć, ale muszę wiedzieć czy wszystko w
porządku.
Ja: Hej, to Justin, jesteś cała??
Zdecydowałem
pójść i wziąć prysznic, zmyć ten okropny
dzień ze mnie! Po tym, wróciłem do pokoju i runąłem na łóżko, złapałem za
telefon, by sprawdzić czy Cassie mi odpowiedziała. Nie mam żadnych nowych
wiadomości, a to martwi mnie bardziej niż powinno. Gapiłem się w telefon prawie
błagając, by ożył z nową wiadomością, ale po minucie czy dwóch po prostu zdecydowałem pojechać do Cassie i sprawdzić czy wszystko w porządku. Szybko ubierałem się w szare spodnie i białą bluzkę w serek. Po tym założyłem czarne Supry i zbiegłem na dół powiedzieć mamie pa. Gdy dotarłem do kuchni zobaczyłem ją rozkładającą
nam talerze, więc zdecydowałem szybko zjeść i wtedy pojechać do Cassie.
Zjadłem swoje
jedzenie w całkowitym milczeniu patrząc tylko na talerz.
- Skarbie,
czy coś cię trapi? – Mógłbym powiedzieć, że jest zmartwiona.
- Nie, mamo.
Jest dobrze. – Powiedziałem biorąc kolejny kęs. – Dlaczego coś miałoby być źle? –
Sięgnąłem po wodę.
- Nie wiem,
wydajesz się smutny. – Powiedziała łagodnie. – Wiesz, jeśli potrzebujesz porozmawiać o
czymś, cokolwiek to jest… jestem tu.
- Dzięki
mamo, ale przyrzekam jest ok.
- To dobrze.
Nienawidzę
jej kłamać, ale to nie mój biznes by jej mówić. Co jeśli Cassie chce utrzymać
to w tajemnicy, a gdy powiem o tym mamie ona to zgłosi? Gdy skończyliśmy zabrała nasze talerze i poszła je odnieść, podniosłem się biorąc kilka łyków wody i odłożyłem ją na blacie obok niej.
- Mamo? Czy
będzie dobrze jeśli wpadnę do domu Chaz’a? – Spytałem ściskając ją.
- Tak myślę,
ale nie przychodź późno, jutro szkoła.
- Ok, pa,
kocham cię.
- Też cię
kocham, baby.
Inni ludzie
mogą pomyśleć, że to głupie, ale ja i mama mówimy to sobie zawsze gdy
wychodzimy, bo nie wiadomo co może się zdarzyć. Jadąc do domu Cassie włączyłem muzykę, by trochę się uspokoić. Ona i ja nie jesteśmy przyjaciółmi, więc to
trochę dziwne, tym bardziej po tym co się dziś stało, ale muszę wiedzieć jak się
ma. Przeszła dziś przez coś, co przestraszyło samego mnie, nie mogę sobie nawet
wyobrazić jak potwornie było przez to przechodzić. Podjeżdżając do jej domu nie
widziałem żadnych włączonych świateł, ale jej auto stoi. Wyszedłem z auta, podszedłem do drzwi, wziąłem głęboki oddech i zpukałem.
CASSIE’S POV
Justin i ja
staliśmy w salonie nie rozmawiając i nie patrząc na siebie, a gdy nasze oczy
spotkały się parę razy szybko odwracaliśmy wzrok. Dziwne! To trwa już minutę, może trochę więcej, a ja nie mogę
znieść tego dłużej…
- Dlaczego
tu jesteś, Justin? – Spytałam, mając nadzieję, że nie brzmię niemiło.
- Napisałem
do ciebie wcześniej, by sprawdzić czy wszystko dobrze, lecz nie dostałem
odpowiedzi. Więc, zdecydowałem, że zajrzę przejazdem i sprawdzę czy wszystko w
porządku. – Oblizał wargi siadając na kanapie.
- Jest ok,
serio. – Powiedziałam nadal siedząc na pufie naprzeciwko niego. – Musiałam zasnąć
zanim napisałeś.
Kiwając
podniósł na mnie wzrok. – Przykro mi z powodu tego co się dziś stało.
Patrzyłam na niego nie rozumiejąc dlaczego mu zależy. Tak, uratował mnie dzisiaj, ale co
z wszystkimi innymi dniami, gdy byłam skrzywdzona i zapłakana… on jest tym,
który za to odpowiadał. Chodzi mi o to, że nigdy nie zaszedł tak daleko, ale
wciąż mnie krzywdził. Nie chcę by myślał, że nie doceniam jego dzisiejszej pomocy,
bo naprawdę tak jest. Jeśli pomyślę co, by się stało gdyby nie on dzisiaj,
zwymiotowałabym… znowu.
- Naprawdę
doceniam twoją dzisiejszą pomoc, nie wiem co bym zrobiła gdyby ciebie tam nie
było. – Uśmiechnęłam się prawie serdecznie. – Ale nie musiałeś przyjeżdżać i
sprawdzać mnie.
-Tak,
musiałem. – Popatrzył na mnie, zobaczyłam smutek w jego oczach. – To co się
stało jest złe, jestem pewien, że do diabła się wystraszyłaś, musiałem
sprawdzić czy wszystko ok.
Zamarłam
zszokowana, nigdy go takim nie widziałam.
-
Sz-szczerze nie wiem czy jest ok. – Popatrzyłam na dół, by po chwili znów
wrócić do niego wzrokiem. – Ale myślę, że będzie. – Posłałam mu mały uśmiech. –
Dziękuję ci jednak, nie za to, że przyjechałeś mnie sprawdzić, ale też za to co
dziś zrobiłeś.
- Nie ma
problemu, powinienem już iść… do zobaczenia jutro w szkole. – Zaczął iść w
stronę drzwi.
- Jasne, pa.
Po jego
wyjściu zamknęłam drzwi i usiadłam na kanapie. To było dziwne. Nie wiem co w niego wstąpiło, rozumiem, że to co widział
i zrobił było szalone, ale to wciąż ten facet, który torturował mnie od klasy
średniej. Uwierz mi, jestem mu wdzięczna, że wbiegł do tej toalety, ale to nie
marze całego gówna przez, które kazał mi przechodzić. Ciekawe czy zamierza
przeprosić i przestać mnie atakować? Ha,
nie rozwijaj się tak, Cass. Ale kto wie, może to było przebudzenie jakiego
potrzebował.. popchnięcie, by stać się lepszą osobą. Jedno może w końcu pomóc. Poszłam na górę, wzięłam notebook’a i
położyłam się na łóżku. Zaczęłam przewijać wszystko, nie ma mowy, że znajdę tu
pomysł na projekt.. to było zbyt osobiste. Zaczęłam myśleć nad kierunkiem
piosenki mojej i Justin’a mając nadzieje, że coś przyjdzie mi do głowy.
Zaczęłam zapisywać. Zamknęłam oczy i przedstawiłam sobie wszystko o zdarzyło
się pomiędzy nami.. jak wredny jest, ale wtedy widzę wyraz jego twarzy, gdy
wbiegł do łazienki, jak przerażony i wściekły był. Moje oczy zalały się łzami.
Popatrzyłam na dół próbując stworzyć jakiś sens z tego co napisałam, nie lubię
połowy tych rzeczy, ale jedna rzecz się wyróżnia.
I kiedy twoje plecy przyciśnięte są do
ściany, po prostu się odwróć się i zobaczysz.
Zakreśliłam
to w kółko, mogę z tym popracować. Odłożyłam
wszystko i położyłam się do łóżka, dziś było męcząco i wszystko czego pragnę to
sen. Moja głowa zaczyna myśleć o Justin’ie, nadal nie wiem co myśleć o jego
postawie. Nie wiem czy mieć nadzieję na to, że będzie miły czy, że wróci do
tego starego palanta. Byłabym szczęśliwa, gdyby jakieś dobro wyszło z
dzisiejszego zdarzenia, jeśli przestanie mnie torturować moje życie będzie
cholernie blisko perfekcji. Zapadłam w sen mając nadzieje, że jutro przyniesie
coś dobrego.
JUSTIN’S POV
Szybko
odszedłem od domu Cassie do samochodu, gdy go dosięgłem stanąłem w
oszołomieniu.
- Co kurwa?
Odwróciłem
się, by zobaczyć idącego do mnie Chaz’a. Kurwa,
zapomniałem, że mieszka tak blisko niej.
- Cześć
stary.
- Koleś, co
do kurwy robisz u Cassie?
- Uhh,
projekt muzyczny. – Splunąłem. – Jest moim partnerem. – Wywróciłem oczami.
- To
cholernie, stary. Nie mogę uwierzyć, że
musisz tracić czas z tą dziwką.
- Yeah, dwa
jebane miesiące. – Podrapałem się po głowie. – Ale hej, do zobaczenia jutro.
Muszę jechać do domu.
- Dobrze, do
zobaczenia, bracie.
Wsiadłem do
auta i oparłem głowę o kierownicę. W jaki sposób mam być miły dla tej
dziewczyny i utrzymać przy tym reputację? Naprawdę nie chce już traktować jej
jak gówno, ale też nie chce by moi przyjaciele traktowali mnie w taki sposób.
Może po prostu będę ją ignorował, nie będę wredny, ani miły… będę udawał jakby
jej tam nie było. Jedno wiem na pewno, nigdy więcej nie położę na niej swoich
rąk, nigdy! W drodze do domu nadal o niej myślałem, mam to dziwne uczucie w
brzuchu, którego nie miałem od Kenzie.. mojej ex-dziewczyny. Kenzie jest jedyna
dziewczyną, którą kochałem i złamałem serce dwa razy. Byliśmy przyjaciółmi,
lecz jednego dnia postrzegłem ją inaczej.. jakby kurtyny odsłoniły mi oczy.
Zacząłem się przy niej denerwować, gadać słodkie głupoty i wszystko. W końcu
wyznałem jej moje uczucia po nocy filmowej, czułem się beznadziejnie, gdy mnie
pocałowała. Gdy skończyła odsunęła się ode mnie i powiedziała, że czekała kiedy
w końcu dorosnę i zrobię jakiś ruch. Pierwszy raz złamałem jej serce, gdy
poinformowałem ją, o tym że wyjeżdżam, wtedy byliśmy ze sobą rok, ale nadal
mieliśmy parę miesięcy, ponieważ mama chciała bym skończył dany rok szkolny.
Drugi raz złamałem jej serce, gdy oszukałem ją miesiąc przed przeprowadzką.
Stało się to na jednej z większych/szalonych imprez, byłem kompletnie zużyty i
to się po prostu stało. Następnego dnia czułem się jak gówno patrząc na
dziewczynę leżącą obok mnie, dziewczynę którą nie była Kenzie. Chciałem rzygać.
Powiedziałem jej o tym dwa dni po zdarzeniu, zagubiła się, płakała, krzyczała,
rzucała rzeczami, aż w końcu odeszła. Próbowałem dzwonić do niej parę dni przed
wyjazdem, by powiedzieć „do zobaczenia”, ale nie odpowiadała. Nie winiłem jej..
nie rozmawialiśmy od tamtego dnia.
CASSIE’S POV
Następnego
ranka czułam się trochę lepiej, nadal byłam przerażona, ale próbowałam to
przeżyć. Zjadłam śniadanie i zaczęłam się przygotowywać do szkoły, związałam włosy
w kucyka na boku głowy, ubrałam spodnie i różową, przylegającą bluzkę. Gdy
brałam rzeczy telefon zaczął dzwonić, sprawdzając nazwę odebrałam z uśmiechem.
- Mama! –
Usiadłam na kanapie.
- Cześć, skarbie,
jak sobie radzisz? Tęsknimy za tobą!
- U mnie
dobrze, też za wami tęsknie. Jak wycieczka? – Spytałam odrywając odpryskujący
lakier do paznokci.
- Och,
kochanie, nie masz pojęcia jak pięknie tu jest i ile wspaniałych rzeczy
widzieliśmy i robiliśmy.
- Czekaj,
która jest tam godzina?
Zaśmiała
się. – Około 5, tak myślę.
- Co robisz
tak wcześnie?
- Obudziłam
się i nie mogłam znów zasnąć, wiedziałam, że szykujesz się do szkoły, więc
zadzwoniłam do ciebie.
- Cieszę
się, że to zrobiłaś, ale powinnam się zbierać.
- Och, w
takim razie zadzwonię niedługo, kocham cię.
- Ja ciebie też
i powiedz tacie, że kocham go i tęsknie jak szalona. – Gula zaczynała formować mi
się w gardle.
- Powiem,
zadzwonię niedługo, pa kochanie.
Po
pozbieraniu się wzięłam rzeczy i ruszyłam do szkoły. W pewnej chwili
wspomnienia z wczoraj zaczęły kreować się w mojej głowie. W jaki sposób mam to
zrobić? Może Drew nie przyjdzie dziś do
szkoły, a jeśli nawet mam Justin’a broniącego mnie… prawda? Justin wydawał
się wczoraj szczerze zaniepokojony i myślę, że będzie na mnie dziś uważał, by
Drew nie mógł skończyć tego co zaczął. Przechodząc obok niego i jego przyjaciół
uśmiechnęłam się słabo. Przerwałam chód słysząc kogoś śmiejącego się z kierunku
Justin’a, odwróciłam się.
- E, dlaczego
się do niego uśmiechasz? Cieszysz się, że z ciebie żartuje? – Zaśmiał się Ryan, a Chaz dołączył.
- Tak stary.
– Odwrócił się do Justin’a. – Lepiej uważaj, co jeśli sfałszowała projekt z
muzyki byście byli w parze? – Spojrzał na mnie. – Czy to zrobiłaś? Sfałszowałaś,
by spełnić swoje dziewicze fantazje?
Stałam tam
gapiąc się na Justin’a, modląc się by stanął w mojej obronie. Wyglądał jak
sarna uwięziona w światłach, ale to co powiedział wcale mnie nie zaskoczyło.
- Nawet
jeśli to zrobiła, koleś, nie tknąłbym tej suki swoim kolegą. – Wszyscy się
zaśmiali.
Jego
wypowiedź nie zszokowała mnie, ale i tak zraniła moje uczucia. Potrząsnęłam
głową i wywróciłam oczami kierując się do budynku. Docierając do szafki zobaczyłam kogoś przy niej. Gdy już mam powiedzieć przepraszam, osoba odwróciła się, to
Teagan. Kapitanka cheerlederek stała właśnie przede mną, moje usta wysychają,
jestem trochę przestraszona.. czy
wspomniałam, że jest także dziewczyną Drew’a? Chciałam przemówić, ale ona mnie
wyprzedziła.
- Kim do
kurwy myślisz, że jesteś?
- J-ja nie
wiem o c-
- Pozwól mi
wyjaśnić, kim do KURWY myślisz, że jesteś wpychając mojego chłopaka i Justin’a
do łazienki wczoraj? – Miała ręce na biodrach i mogłam wyczuć wściekłość od niej
bijącą.
Moje oczy
szeroko się otwarły. – Nie wiem o czym mówisz, ja-
Pokazała na
mnie palcem. – Nie kłam ździro! Ktoś widział jak wpychasz tam Drew’a, a po tym
Justin tam wszedł. – Swoim nosem przysunęła się tak blisko mnie, że prawie się
stykałyśmy.
Stałam tam
nie wiedząc co powiedzieć. Byłam oniemiała. Nie wierzę, że to chodzi po
szkole, a do tego mogę się założyć o stówę, że to Drew rozgłosił tę plotkę,
ponieważ nie było wokół nas nikogo.
Nagle poczułam ukłucie na twarzy, złapałam się za policzek, ta suka właśnie mnie spoliczkowała. Złapałam za swoje rzeczy i
odepchnęłam ją.
- Nie
dotykaj mnie do cholery. – Trzęsłam się z wściekłości.
Uśmiechnęła się
i złapała mnie za włosy, obie upadłyśmy na podłogę. Przetoczyłam się na nią i
uwolniłam swoje włosy, dostałam dwa uderzenia przed tym jak to ona góruję nade
mną. Znów złapała za moje włosy, czułam jej paznokcie na mojej szyi. Pieprzona dziwka. Jakimś sposobem wydostałam się spod niej i
szybko wstałam, gdy próbowała się podnieść znów ją uderzyłam. Krzyczałam by wstała, a gdy
to zrobiła znów na nią naskoczyłam, ale poczułam jakieś ręce oplatające mnie w tali.
JUSTIN’S POV
Wlekłem się do
szkoły czując się jak gówno za to co powiedziałem, ale nie miałem wyboru. Cóż
miałem, ale nie jestem jeszcze na tyle gotowy. Nie jestem gotowy na to, by moi
przyjaciele odwrócili się ode mnie i by ludzie, których traktuję jak gówno
patrzyli na mnie jak na świra. Usłyszałem kogoś krzyczącego na korytarzu, więc
ruszyłem w tamtą stronę, odepchnąłem zbiorowisko, by zobaczyć co się dzieje. Byłem w
szoku, Cassie właśnie uderzyła Teagan w twarz! Patrzyłem ogłuszony jak Teagan
broni się jedną ręką zanim stanie się jej następna krzywda, a drugą łapie
Cassie za włosy, ta zaś znów ją uderza. Zanim znów miała uderzyć złapałem ją zanim
zostanie przyłapana, zobaczyłem Drew’a podbiegającego do Teagan i podnoszącego ją.
Poczułem jak Cassie uspokaja się w moim uścisku, ale kiedy zauważyła, że to ja ją
trzymam z wściekłości wpadła w furię, w sekundę.
- Spadaj
Justin! – Skrzywiła się i próbowała ze mną walczyć. Puściłem ją podnosząc ręce w
geście poddania.
- Hej,
próbowałem tylko pomóc, cholera! – Powiedziałem zirytowany.
- Nie
potrzebowałam twojej pomocy! – Zabrała swoją torbę z podłogi. – Nie potrzebuję,
ani nie chcę niczego od ciebie! Jestem tylko tą głupią zdzirą, która
sfałszowała projekt żeby być z tobą w parze, prawda? – Mogłem zobaczyć ból pod
jej złością. – Po prostu zostaw mnie do diabła w spokoju.
Patrzyłem jak
odchodzi i postanowiłem ruszyć za nią. Wiem, że ma rację by być na mnie złą, ale
cholera nie mogę się zmienić przez jedną noc. To jest ten, którym byłem odkąd
się tu przeprowadziłem i nawet nie wiem gdzie zacząć by znów być tym, którym
byłem na Atlancie. Mam nadzieje, że zrozumie, że to musi zabrać trochę czasu. Reszta
dnia była dość nudna, nie widziałem Cassie, jestem pewien, że mnie u-n-i-k-a. Po
dotarciu na szóstą lekcję zobaczyłem Cassie siedzącą na swojej ławce ze spuszczoną
głowę, gdy wszedłem zauważyła mnie i prychnęła pogardliwie niezadowolona moja obecnością.
- Klaso,
chciałabym byście dobrali się ze swoimi partnerami i pracowali dziś nad
piosenkami.
Usłyszałem jak Cassie mamrocze pod nosem wyciągając zeszyt. Podniosłem się i usiadłem na krześle
naprzeciwko niej. Położyłem głowę na ręce i patrzyłem się na jej zeszyt. Siedzieliśmy tam
w niekomfortowej ciszy, co wydawało się wiecznością, kiedy w końcu zdecydowała się
przemówić.
- Nie
zrobiłam jeszcze nic. – Podniosłem na nią wzrok, była w takiej samej pozycji co
ja – głowa w ręce. – Próbowałam, ale to trochę trudne być jedyną osobą robiącą
coś co jest przeznaczone dla dwóch do pisania. – Nic nie odpowiedziałem.
Odwróciła do
mnie zeszyt i wskazuje na zakołkowane zdanie. Przeczytałem je na głos.
- I kiedy
twoje plecy przyciśnięte są do ściany, po prostu się odwróć i zobaczysz. –
Spojrzałem w górę. – To tyle?
- Yep, to
tyle. – Wyprostowała się i w końcu spojrzała na mnie. – Co myślisz?
- Cóż, myślę...
że to tylko zdanie. – Mogłem zobaczyć jak zirytowana była.
- To nie
tylko zdanie, to tekst!
- Ok? – Była teraz naprawdę wkurzona i muszę zaznaczyć, że to całkiem słodkie.
- Ok? Ok?
Naprawdę? Czyli nie podoba ci się? Myślisz, że nie popracujemy nad tym?Bo
pomyślałam, że to mogłoby być naprawdę dobre ze względu na.. – Przerwałem jej.
- Prr*,
wyluzuj Cassie. – Zatrzymała się i złapała oddech. – Nie powiedziałem nic złego,
rzeczywiście mi się podoba. Mamy po prostu wiele pracy przed sobą. – Popatrzyła
na mnie jakbym był szalony.
- Pomożesz
mi z tym?
- Cóż, tak. –
Zdążyłem zobaczyć formujący się uśmiech na jej twarzy, ale szybko znikł.
- Fajnie,
naprawdę nie wiedziałam jak zrobię to sama. Znaczy, wiem jak napisać piosenkę,
ale mówię, że pisanie dla dwóch jest cholernie trudne. – Cicho się zaśmiała.
Uśmiechnąłem się a ona spojrzała na mnie. Nie mogłem odwrócić od niej oczu. Zobaczyłem jak zaczyna
się czerwienić i szybko wróciłem do rzeczywistości.. nie mogę wysyłać jej
sprzecznych sygnałów, nie mogę się przyjaźnić z tą dziewczyną.
- Ale wiesz,
że to wszystko? – Powiedziałem niezdarnie, a jej uśmiech słabnął. – To nie czyni nas
przyjaciółmi.
Zamrugała parę
razy i przygryzła wargę, dlaczego musi to
robić?
- Może to
chociaż oznaczać, że powstrzymasz się ze swoimi radykalnymi komentarzami? –
Spytała łagodnie.
Patrzyliśmy się na
siebie, potrząsnąłem głową, zobaczyłem rozczarowanie na jej twarzy przez co czułem się
okropnie.
- Nie mogę.
Po chwili
uśmiechnęła się i mówiąc że nic nie szkodzi. Zabrała swój zeszyt – biorę to za znak
za powrót do swojej ławki. Mijając ją zauważam łzę spływającą po jej policzku.
Hej, tu
@onhazz. Więc tak, ja wyjechałam do Włoch, ale rozdziały nadal są dodawane. Myślę, że co 2/3 dni będą nowe. Mam
nadzieję, że się podobało. Mamy już pierwsze oznaki #typowegofanfiction -przygryzła wargę- haha. Pozdrawiam. x
ASK Natalii KLIK
ASK Natalii KLIK
oł je! jestem pierwsza! zajebisty rozdział. oni będą wspaniałą parą :)
OdpowiedzUsuńno nie...no poryczałam się ! szczególnie przy tym ostatku! ♥ jeciu kocham to!! ;* czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńZajebiste ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ♥
W sumie faktycznie, trochę sobie za dużo wyobrażała, on jej tylko pomógł, nie powinna zapominać o tym wszystkim co jej wcześniej zrobił. Był chu*em i... dalej nim jest. I wiem, że Wy tylko tłumaczycie, spokojnie :) tak tylko, moja opinia :p czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJustin ogarnij się! boże jest dla niej nie miły tylko dltego bo przyjaciele, tacy przyjaciele to "gówno", ale widać że nie chce być tak dla niej i się o nią troszczy, ale ten jego tekst że nie będą przyjaciółmi, ehhh
OdpowiedzUsuń@Justinatorka
mogłabyś pisać to w innym czasie? bo to jest naprawdę niewygodne do czytania jeśli ty piszesz w teraźniejszym, pisz w przeszłym tak jak pisane są poprzednie rozdziały
OdpowiedzUsuńWłaśnie to poprawiłam :)
Usuń@helloimcanadian
jejciu, kocham to! no po prostu brak słów... poryczałam się prawie czytając to *_____* jakie emocje <3 hah xd cudne jest to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
zajebisty rozdział, a proszę cię pisz w czasie przeszłym bo źle się czyta.
OdpowiedzUsuńświetny! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńświetne jest, czekam na następny <333 @flyselenur
OdpowiedzUsuńkocham to! to opowiadanie jest świetne. @jdbflash
OdpowiedzUsuńCudowny rodział. Czekam na nowy ;*
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział. <3
OdpowiedzUsuń@shawtybieebs